Niemcy konsekwentnie rozbudowują swoje siły zbrojne, a rząd kanclerza Friedricha Merza nie ma hamulców w wydawaniu kolejnych miliardów euro. Problemem Bundeswehry okazują się jednak ludzie; w Niemczech brakuje rekruta.
Od inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. poprzedni kanclerz Olaf Scholz zapowiedział przekazanie 100 mld euro na cele zbrojeniowe. Środki zostały już dawno rozdysponowane. Jego następca zapowiedział, że Niemcy potrzebują posiadać najsilniejszą armię na kontynencie. Za słowami idą czyny. Zatwierdzona lista zakupów Bundeswehry opiewa na niebotyczną kwotę 377 mld euro i obejmuje czołgi, samoloty, drony, broń cybernetyczną, nie wyłączając satelitów.
W Niemczech brakuje jednak rekruta. Młodzi ludzie nie garną się do armii, mimo atrakcyjnych zachęt. Zaakceptowany przez Bundestag zestaw bonusów zawiera co najmniej 2 tys. euro żołdu netto plus koszty utrzymania, bezpłatne bilety kolejowe, kursy językowe. Dodatkowo, rekrut może otrzymać jednorazowo 3,5 tys. euro na zrobienie prawa jazdy. Po odbyciu wielomiesięcznego szkolenia, młodzi ludzie mogą zdecydować się na drogę zawodową, lub wrócić do cywila. Od 2027 r. wszyscy 18-latkowie otrzymają drogą elektroniczną zaproszenie do służby w armii.
Wesprzyj nas już teraz!
Armia liczy na 200 tys. rezerwistów wyszkolonych przez kolejne lata w ramach nowego systemu rekrutacji. Docelowo Bundeswehra chce dysponować 460 tys. wyszkolonymi żołnierzami. Obecnie niemieckie siły zbrojne liczą 171 tys. żołnierzy, nie licząc odbywających służbę dobrowolnie.
Źródło: rp.pl
PR
Friedrich Merz ma się czego bać? Aż 72 proc. Niemców niezadowolonych ze swojego kanclerza