18 listopada 2025

Współodkupicielka? Jezuici żenująco atakują abp. Wacława Depo

(Fot. Jasna Góra News)

Arcybiskup Wacław Depo skrytykował orzeczenie Dykasterii Nauki Wiary, która odbiera Matce Bożej tytuł „Współodkupicielki” oraz odradza stosowanie tytułu „Pośredniczki wszystkich łask”. Za swoje słowa został w żenujący sposób zaatakowany przez jezuitów.

Na początku listopada Stolica Apostolska ogłosiła notę doktrynalną „Mater Populi fidelis”. Dykasteria Nauki Wiary, którą kieruje kardynał Victor Manuel Fernández – autor wprowadzenia do Kościoła błogosławieństw par tej samej płci – postanowiła zająć się różnymi tytułami, jakimi katolicy obdarzają Matkę Bożą. Fernández podjął się takiej misji, bo wcześniej postanowił w ogóle „uporządkować” kult maryjny. W Watykanie powołano w 2023 roku specjalne „obserwatorium” ds. maryjnych objawień, którym kieruje franciszkanin Stefano Cecchin; sam Fernández wydał też dokument o nowych zasadach oceniania takich zjawisk i wydał szereg orzeczeń w konkretnych sprawach.

Niestety, dokument „Mater Populi fidelis” jest w dużej mierze niezadowalającym tekstem. Wprawdzie dokonuje interesującej historyczno-teologicznej interpretacji tytułów „Współodkupicielki” oraz „Pośredniczki wszystkich łask”, ale dochodzi do radykalnie pochopnych konkluzji. W tekście twierdzi się, jakoby użycie tego pierwszego tytułu było „zawsze niewłaściwe”. Problem polega na tym, że używali go papieże i święci; tytuł zakorzenił się w pobożności zarówno wielu teologów jak i w pobożności zwykłych wiernych. Co więcej, nie pojawiały się żadne problematyczne środowiska, które budowałyby swoją tożsamość na jakiejś złej interpretacji maryjnych tytułów. Wyrzucenie z pobożności Kościoła czegoś, co ma w niej swoje miejsce, powinno być zawsze motywowane poważnymi racjami. Wydaje się, że w omawianym przypadku racje są przede wszystkim… ekumeniczne. Mówiąc krótko, to protestantom przeszkadzały oba tytuły – tak jak przeszkadza im w ogóle katolicki kult maryjny. Tymczasem mamy w tym roku wielkie wydarzenie ekumeniczne, jakim jest 1700. rocznica Soboru Nicejskiego. Fernández w „Mater Populi fidelis” wprost odwołał się do wątków ekumenicznych. Wygląda na to, że chciał dać protestantom „prezent”. Z tych powodów trudno po prostu przyjąć nową notę doktrynalną. Dokument uderza w określoną tradycję pobożności, rani wiernych, nie ma rzetelnego uzasadnienia. Słowem, niezależnie od szeregu dobrych uwag czy zawartych w nim refleksji – jest tekstem złym, po „Fiducia supplicans” i „Amoris laetitia” chyba jednym z najsłabszych, jakie wydano w ostatnich latach.

Wesprzyj nas już teraz!

Nic dziwnego, że „Mater Populi fidelis” nie znalazła uznania u maryjnych polskich katolików. Właśnie ich głosem stał się arcybiskup Wacław Depo. Po Apelu Jasnogórskim z udziałem Wojowników Maryi częstochowski metropolita powiedział:

„Wobec wszystkich niepokojów związanych z tzw. notą mariologiczną i maryjną Stolicy Apostolskiej, trzeba przypomnieć zasadę, która jest w Kościele od zawsze: lex orandi, lex credendi, prawo modlitwy prawem wiary. I niech pouczający nas o kierunkach pobożności ludowej i teologii maryjnej przeczytają encyklikę Jana Pawła II «Redemptoris Mater», z trzecim rozdziałem, o macierzyńskim pośrednictwie Maryi. Nie jako obcej, ale jako Matki u boku Syna”.

Słowa proste, które podchodzą ze zdrowym sceptycyzmem do radykalnych rozstrzygnięć kardynała Fernándeza. To normalny element dyskusji, jaką prowadzi się w Kościele katolickim. Katolicy nie są poddanymi tyrańskiego sułtana, ale ludźmi racjonalnej wiary – oceniają, rozmawiają, debatują.

Tymczasem portal jezuitów „Deon” przypuścił żenujący atak na arcybiskupa Wacława Depo – i to piórem jednego z zakonników, o. Łukasza Sośniaka. «„Schizma” po częstochowsku? Arcybiskup broni polskiego Kościoła przed Franciszkiem i Leonem?» – jezuita opublikował artykuł pod takim właśnie tytułem. Tak, wiem: „schizma” jest w cudzysłowie, druga część zdania opatrzona została znakiem zapytania. Ot, proste wybiegi, żeby nieco „osłabić” to, co się pisze – ale żeby jednak to napisać.

Owszem, w samym artykule jest już zacytowany o. Dariusz Piórkowski, który podszedł do sprawy nieco bardziej merytorycznie; są tam przytoczone jakieś argumenty. Niemniej świat mediów ma swoje prawa: zasadniczy przekaz podaje się zawsze w tytule. To żelazne prawo przestrzeni informacyjnej.

Niech Czytelnik zwróci tymczasem uwagę na metodę, jaka została tu zastosowana. Arcybiskup Częstochowy bierze udział w dyskusji wokół dokumentu Stolicy Apostolskiej i wyraża swoją krytyczną jego ocenę. Portal jezuitów natychmiast ogłasza, że jest to coś na kształt „schizmy” – czyli niezwykle poważnego przestępstwa, rozłamu w Kościele. To oznacza całkowitą delegitymizację krytykowanego. Sugeruje się, że stawia się poza Kościołem. O. Łukasz Sośniak i portal „Deon” niby próbują podejmować debatę w samym artykule, ale poprzez użycie niezwykle ostrego tytułu to wszystko niweczą. Debata, dyskusja – to wszystko przeradza się w swoiste pałkarstwo wewnątrzkościelne.

Oczywiście, nikt nie będzie się tym szczególnie przejmować, bo takich żenujących metod po prostu nie da się traktować poważnie. Przyznam jednak, że trochę mi wstyd – wstyd, że debata o bardzo poważnych przecież sprawach przeradza się w jakąś karykaturalną dziecinadę. Pozostaje liczyć, że również w progresywnej części Kościoła z czasem rozwinie się mimo wszystko jakaś poważniejsza kultura dyskusji.

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(78)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie