Mija 75 lat od śmierci Barbary Samulowskiej, wizjonerki z Gietrzwałdu. Zakonnica Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo zmarła 6 grudnia 1950 roku w stolicy Gwatemali. Służyła tam, pomagając chorym i potrzebującym. Trwa jej proces beatyfikacyjny.
Ksiądz Krzysztof Bielawny podaje w książce „Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu”, że Barbara Samulowska urodziła się 21 stycznia 1865 r. w Worytach jako córka Józefa i Karoliny z domu Barczewskiej. Została ochrzczona następnego dnia. Rodzicami chrzestnymi byli Andrzej Barczewski i Gertruda Górska, obydwoje z Woryt.
Wesprzyj nas już teraz!
Matka Barbary, Katarzyna Samulowska, o swojej córce mówiła, że była zawsze potulna, serdeczna i grzeczna. Jeśli rodzice modlili się i odprawiali nowenny w różnych intencjach, za Ojca Świętego, za proboszcza, za chorych, to Barbara przyłączała się do modlitw. Jako dziesięciolatka przyjęła Komunię świętą. W szkole na ogół uczyła się dobrze i bez kłopotów.
Po zakończeniu objawień w Gietrzwałdzie (wówczas pod zaborem pruskim) 16 września 1877 r. obie wizjonerki, Barbara i Justyna Szafryńskie, zagrożone aresztowaniem, zostały skierowane przez tamtejszego proboszcza ks. Augustyna Weichsla do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo (szarytki) w Lidzbarku Warmińskim. Jednak nie były tam długo. Władze pruskie zmusiły wszystkie siostry do opuszczenia placówki, więc zakonnice udały się do Chełmna.
Ksiądz Weichsel w liście do biskupa diecezjalnego warmińskiego Filipa Kremetza z 22 października 1877 roku uzasadniał konieczność opuszczenia Gietrzwałdu przez dziewczęta ich osobistym bezpieczeństwem i dobrem duchowym. Zostały umieszczone w Pelplinie, w domu św. Józefa, gdzie ukończyły szkołę podstawową. Barbara kontynuowała naukę, uczyła się religii, języka polskiego, niemieckiego i matematyki. Była pilna, zdolna i robiła postępy w nauce.
Obie dziewczęta zapowiedziały, że chcą swoje życie związać ze zgromadzeniem sióstr miłosierdzia. W 1884 r. Barbara wyjechała do Paryża i rozpoczęła tam nowicjat w domu sióstr miłosierdzia. Najprawdopodobniej przyczyną wyjazdu były szykany ze strony władz niemieckich. W Paryżu rozpoczęła pracę w żłobku. Złożyła śluby zakonne i przyjęła imię Stanisława.
Po 11 latach pobytu w Paryżu w 1895 r. wyjechała na misję do stolicy Gwatemali. Tam została dyrektorką seminarium zgromadzenia sióstr miłosierdzia. Pracowała też w szpitalu w Antigui. Tego wyjazdu o mało nie przypłaciła życiem, bo zapadła tam na febrę. W stolicy Gwatemali w 1917 i 1918 r. pomagała poszkodowanym po trzęsieniu ziemi, gdy tysiące ludzi zostały bez dachu nad głową. Pracowała także w tamtejszym sierocińcu.
W czerwcu 1923 r. Barbara Samulowska przyjechała do Chełmna, by spotkać się z tam rodziną. Nie mogła przyjechać na Warmię z powodu trudnej sytuacji politycznej w Prusach Wschodnich.
Na początku 1950 r. ciężko zachorowała. Siostry zakonne opiekowały się Samulowską, której choroba odebrała siły. Pod koniec życia nie mogła chodzić ani przyjmować posiłków. Wizjonerka z Gietrzwałdu zmarła 6 grudnia 1950 r. w szpitalu głównym w Gwatemali. Została pochowana na tamtejszym cmentarzu. Obecnie trwa proces beatyfikacyjny Barbary Samulowskiej.
Objawienia trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. jak relacjonowały Barbara i Justyna, Matka Boża przemówiła do nich po polsku. Wzywała do pokuty i nawrócenia, głębokiej przemiany życia, zachowania trzeźwości i codziennej modlitwy różańcowej. Podkreślała wagę życia sakramentalnego, zwłaszcza uczestnictwa w Mszy świętej.
Jak podkreślają historycy, objawienia gietrzwałdzkie miały duży wpływ na życie religijne i polskie. Zaowocowały przebudzeniem świadomości narodowej naszej warmińskiej ludności, poddawanej wówczas silnej germanizacji i odrodzeniem się poczucia jedności z rodakami mieszkającymi w innych zaborach. Gietrzwałd dał także impuls do powstania ruchu polskiego na Warmii.
Źródło: PAP
RoM