Do francuskiego parlamentu wraca debata nad eutanazyjną ustawą o eufemistycznej nazwie „prawo do godnej śmierci”. Większość Francuzów sprzeciwia się obecnej formie ustawy, chociaż trudno w tym kraju mówić o potępieniu eutanazji z powodów religijnych czy moralnych. Podnosi się wprawdzie argument ochrony osób najsłabszych, ale na pierwszy plan wysuwa się poczucie politycznego pośpiechu w forsowaniu tego prawa. Wskazuje się, że kwestie eutanazji i tzw. „wspomaganego samobójstwa” nigdy nie były przedmiotem prawdziwej publicznej debaty politycznej. Ustawa jest suflowana od lat pokątnie, chociaż oficjalnie przedstawia się zmiany jako „fundamentalne prawo społeczne”. Nie ma jednak odrębnej dyskusji medialnej, w czasie gdy dla ponad połowy Francuzów głównym problemem pozostaje dostęp do wysokiej jakości opieki paliatywnej, a nie „pomaganie” w przyspieszaniu umierania.
Obawy dotyczą też banalizacji eutanazji, co uderzy z czasem w osoby najsłabsze i niesamodzielne. Pokazuje to przykład krajów, które już zalegalizowały eutanazję i z czasem ta praktyka jest tam nadużywana. Dominique Reynié, profesor nauk politycznych (Instytut EPP), mówi o pewnym „społecznym instynkcie” i „intuicji społecznej”, które podpowiadają, że zanim dopuści się możliwość zadawania śmierci, trzeba zagwarantować wszystkim wsparcie w godnym naturalnym schyłku życia. Okazuje się, że prawie połowa osób potrzebujących opieki paliatywnej we Francji nie ma do niej dostępu z powodu niewydolności służby zdrowia, a władze w tym samym czasie proponują… eutanazję.
Prof. Xavier Raufer dodaje, że „dotychczasowe doświadczenia zagraniczne wzmacniają te obawy”. W różnych państwach tzw. „wspomagane samobójstwo” szybko staje się marginesem, a dominuje eutanazja. W Belgii, mimo że obie formy są dozwolone, 100 procent takich zgonów to już nie „samobójstwa”, ale zwykła eutanazja. Raufer przypomina, że wspomagane samobójstwo wymaga pełnej świadomości i zdolności do działania do ostatniej chwili, co jest rzadkością np. u osób ciężko chorych i cierpiących. Udokumentowane przykłady z Belgii, Holandii i Kanady pokazują bardzo realne nadużycia, jak eutanazję bez informowania o niej krewnych, eutanazję potajemną i stopniowe rozszerzanie kryteriów dopuszczających zadawanie śmierci, w tym także nieletnim.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdechrystianizowana Francja nie dyskutuje może nad samą niemoralnością eutanazji, ale opiera swoją nieufność na empirycznej analizie skutków systemowych obserwowanych w innych krajach.
Osobny problem to legitymizacja deputowanych do wprowadzania takiej ustawy. Postulatu takiego nie było w programie żadnej partii. Teraz politycy mówią o „wolności sumienia” posłów w głosowaniach. Deputowani nie głosują jednak ani z mandatu wyborczego, ani w oparciu o jakiś program polityczny. Zmienienie ważnego prawa w oparciu o „indywidualne sumienia” to dość ryzykowane posunięcie. Posłowie zdają sobie z tego sprawę i w pierwszym czytaniu ustawy „za” zagłosowało zaledwie 305 z 577 obecnych posłów Zgromadzenia (305 posłów głosowało za, 199 przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu). Przepychana na siłę ustawa zmieni tymczasem kodeks karny, kodeks zdrowia publicznego, a nawet prawną definicję śmierci. Wszystkie inne konsekwencje trudno na tym etapie przewidzieć. Jej tekst otwiera drogę do szerokich interpretacji, a zabezpieczenia są wątpliwe.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że sprzeciw wobec eutanazji nad Sekwaną słabnie. To skutek propagandy, która przedstawia ten niemoralny czyn w formie wyidealizowanej jako „wolny, świadomy, indywidualny wybór człowieka w obliczu nieznośnego i nieodwracalnego cierpienia fizycznego”, czyli niemal akt litości wobec osób cierpiących. Taka interpretacja nie odpowiada jednak rzeczywistości, którą można zobaczyć w krajach, gdzie eutanazja stała się powszechną praktyką.
We francuskiej ustawie jest też bardzo niebezpieczny zapis o „utrudnianiu postępowania”, co mogłoby dotyczyć krewnych, opiekunów, psychiatrów lub innych osób wspierających chorego, które wyrażają wątpliwości wobec jego decyzji o „samobójstwie” lub próbują opóźniać podjęcie takiej nieodwracalnej decyzji. Interpretacja tego przepisu może prowadzić wprost do uznania ochrony osób bezbronnych za przestępstwo, co już się dzieje w przypadku obrony dzieci nienarodzonych. Idea eutanazji to powolne przejście od potrzeby solidarności z chorymi i cierpiącymi osobami, do państwa z systemem opartym na dyskryminacji osób ze względu na niepełnosprawność. Nikt też specjalnie nie ukrywa tu czynnika ekonomicznego, czyli kosztów „końca życia” dla coraz bardziej zadłużonej opieki zdrowotnej.
Ciekawostką jest, że w uzasadnieniu projektu deputowany MoDem Olivier Falorni mówi o ustawie, „na którą czeka zdecydowana większość naszych współobywateli”. Tymczasem Francuzi bynajmniej nie domagają się legalizacji eutanazji i wspomaganego samobójstwa, ale chcą przede wszystkim, aby rząd zapewnił dostęp do opieki paliatywnej. Opinię taką podzielają ludzie niezależnie od sympatii politycznych i od tego do jakiej grupy społecznej należą. Sprzeciw jest powszechny, a najsilniej wyraża się wśród ludzi młodych, poniżej 35 roku życia, zarówno wśród katolików, jak np. muzułmanów, a nawet w środowisku radykalnej lewicy. Badanie Fundapol wskazuje, że Francuzi obawiają się szybkiego rozszerzania ustawy na kolejne grupy bezbronnych osób, np. chorych niepełnoletnich lub osób z niepełnosprawnością intelektualną, a także na najuboższych.
Przeciw ustawie w obecnym kształcie jest w sumie 51 procent ankietowanych. Osoby w wieku 50–64 lat wyrażają sprzeciw w 50 procent, a osoby w wieku 25–34 lat sprzeciwiają się na nawet na poziomie 53 procent. Największy sprzeciw wobec tego projektu ustawy zgłaszają ludzie młodzi, zwłaszcza w wieku 18–24 lat, a także osoby religijne. Jednak i tu nie ma jednomyślności. Osoby deklarujące swoją religijność sprzeciwialy się eutanazji w 53%. Taki procent dotyczył też katolików i wzrastał do 60 procent w przypadku osób praktykujących (60 procent). Wśród praktykujących muzułmanów było to 57 procent. W tym przypadku okazuje się, że propaganda proeutanazyjna poczyniła jednak znaczne „postępy”.
Bogdan Dobosz
Zobacz także:
Na ścieżce śmierci – eutanazja to „prawo człowieka” czy bezduszna zbrodnia?