Podczas konwencji Partii Demokratycznej, przedstawiciele Planned Parenthood – czołowej amerykańskiej organizacji proaborcyjnej – oskarżali obrońców życia o „antyfeminizm”. Zdaniem aborcjonistów sprzeciw wobec zabijaniu nienarodzonych wiąże się z uznawaniem niższości kobiet i odmawianiem im praw. Według kongresmen Gwen Moore Republikanie chcą odebrać kobietom ich podstawowe prawa i zdolność do kontrolowania własnego życia.
Moore stwierdziła ponadto, że przeciwnicy aborcji to ludzie zacofani. Kongresmen była jednym z kilku mówców Planned Parenthood, zaakceptowanych przez Baracka Obamę. Przedstawiciele proaborcyjnej organizacji przemawiali na scenie w pobliżu budynku NASCAR Hall of Fame, w którym odbywała się Narodowa Konwencja Demokratów. Chociaż wiec zorganizowany przez Planned Parenthood nie należał do głównej części konwencji, to jego uczestnicy, ubrani w różowe stroje zwracali na siebie powszechną uwagę.
Wesprzyj nas już teraz!
Mówcy poruszyli m.in. temat kontrowersyjnej ustawy (tzw. Mandat HHS), obligującej pracodawców do finansowania pracownikom antykoncepcji (w tym środków wczesnoporonnych). Polemizowali z przeciwnikami ustawy, powołującymi się na wolność sumienia. Głos w tej sprawie zabrała m.in. Cecile Richards, prezes Planned Parenthood. – Przeciwnicy mandatu chcą, by to nasi szefowie decydowali za nas o tym czy możemy mieć dostęp do kontroli urodzin – powiedziała Richards. Zdaniem redakcji portalu catholicnewsagency.com zarzut ten jest nieuzasadniony, gdyż większość firm już oferuje dostęp do antykoncepcji. Ustawa zaś zmusza wierzących pracodawców (i tak będących w mniejszości) do działania sprzecznego z sumieniem. Argumenty te nie przekonują jednak zwolenników Planned Parenthood. – Republikanie uważają, że tylko mężczyźni zostali stworzeni równymi. Zapominają o kobietach – powiedział burmistrz Newark, Cory Booker.
Co ciekawe, nie poruszono bezpośrednio tematu aborcji. Wydaje się to być częścią ich strategii propagandowej. Wobec zmniejszenia się poparcia Amerykanów dla zabijania nienarodzonych, Planned Parenthood obrało strategię koncertowania się raczej na zdrowiu kobiet i oskarżaniu swoich przeciwników o ekstremizm.
Podczas wiecu przemawiała także Sandra Fluke, absolwentka Uniwersytetu Georgetown. Stała się ona znana po walce o przestrzeganie ustaleń mandatu HHS przez ten katolicki uniwersytet. 31-latka opowiadała historie studentów Georgetown, którzy rzekomo cierpieli z powodu braku dostępu do antykoncepcji. Fluke wezwała zwolenników Planned Parenthood, by podczas dyskusji politycznych argumentowali, że zwycięstwo Romney’a doprowadzi do śmierci kobiet z powodu braku opieki zdrowotnej. – To jest sprawa osobista – podkreśliła Fluke.
Główne źródło: catholicnewsagency.com
Marcin Jendrzejczak