– To jest wszystko podawane na wyrost, aby w społeczeństwie wyrobić wrażenie, że to jest ogromny problem, że kobiety nie marzą o niczym innym, tylko o dokonaniu aborcji, że to jest numer jeden w ich życiu, a te organizacje im to umożliwiają i są potrzebne. (…) To wszystko jest robione po to, aby zmienić świadomość Polaków, a szczególnie młodego pokolenia – mówił we wtorek na antenie Radia Maryja Jacek Kotula, działacz pro-life, radny Sejmiku Województwa Podkarpackiego.
Według obrońcy życia tego typu działanie ma na celu dokonanie „proaborcyjnego zwrotu” w polskim społeczeństwie. Rzucane przez zwolenników mordowania nienarodzonych dzieci liczby mają działać na ludzką wyobraźnie i wpłynąć na postrzeganie rzeczywistości. Właśnie dlatego jednostkowe dramaty przedstawia się jako „normę” i powtarza wzbudzające lęk hasła typu „piekło kobiet”.
– Kilkaset dzieci w ciągu roku ciągle jest zabijanych za nasze podatki w szpitalach. Coraz więcej jest takich przesłanek, że to zagrożenie życia matki istnieje – gdy jeszcze kilka-kilkanaście lat temu na palcach dwóch rąk można było policzyć przypadki, które dopuszczały aborcję ze względu na podejrzenie zagrożenia życia matki. Widać, że ci lekarze, te ośrodki, tych kilka dokonuje aborcji (szczególnie szpital w Oleśnicy) ze względu na podejrzenie, że matka będzie miała potem problemy psychiczne bądź wystąpi zagrożenie życia matki. Te szpitale wykorzystują tę furtkę – mówił dalej rozmówca Radia Maryja.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jeżeli chodzi o liczbę osób, którym organizacje proaborcyjne pomagają – dramatyczna jest sytuacja w dużych miastach, gdzie jest mały odsetek osób młodych, które chodzą do kościoła, na katechezę. Ten trend jest dla nas niepokojący, dlatego że ci ludzie nie kierują się wartościami. (…) Coraz bardziej to młode pokolenie jest podobne do tego na Zachodzie – podsumował Jacek Kotula.
Źródło: RadioMaryja.pl