Coś takiego mogły wymyślić tylko skrajnie lewackie aktywistki wrogie ochronie życia poczętego. Chociaż jeszcze niedawno feministki sprzeciwiały się ustawie „Stop Aborcji”, gdyż – jak przekonywały – zakazowi aborcji nie towarzyszyłoby wsparcie dla matek z chorymi dziećmi, to dziś w szalony sposób protestują przeciwko zapisom zakładającym pomoc dla rodzin.
Co prawda ciężko uznać ustawę „Za życiem” realnym wsparciem dla rodzin mających chore dzieci, gdyż jednorazowe wsparcie w wysokości 4 tys. zł pomoże w opiece nad niepełnosprawnym przez kilka tygodni, a może nawet dni. Mimo tego jest to krok w dobrą stronę. Protestowanie przeciwko rządowej pomocy byłoby uzasadnione tylko wtedy, gdyby domagano się wyższego wymiaru wsparcia.
Wesprzyj nas już teraz!
Feministki nie krytykują jednak wyłącznie zbyt małej kwoty wsparcia. Nie podoba im się sam fakt zachęcania do rodzenia chorych dzieci, niezależnie od tego ile pieniędzy z budżetu trafiłoby do potrzebujących. Sprzeciwiają się również funkcjonującemu w ustawie się pojęciu „dziecko w fazie prenatalnej”. Zwolenniczki aborcji uważają, że to furtka do zakazu aborcji, do której dostosowane zostaną inne ustawy. 4 tys. zł wsparcia traktują nie jako pomoc, a zapłatę za cierpienie.
Lewacy pikietujący w niedzielę pod Pałacem Prezydenckim zebrali się tam w ramach akcji „rząd bawi się nami jak lalkami”. Owe lalki były z resztą popularnym na manifestacji rekwizytem, który doskonale pokazał wrażliwość feministek. Z nienawiści do rządu wyrywały one lalkom i pluszowym misiom ręce, nogi i głowy. „Najlepiej bez głów, bo my przecież nie myślimy, jesteśmy sterowane!” – pisały o akcji jej organizatorki.
Niektóre zabawki oprócz defragmentacji były również wymalowane na krwawe kolory i zawierały kartki z „ceną” 4 tys. zł oraz napisami pokroju: „super oferta! tylko dziś!!! 4000,- za agonię!”.
Źródło: FB, naTemat.pl
MWł