To był ponury czas komunistyczny, czas nienawiści, pogardy dla dobra, a przecież ksiądz Popiełuszko był wzorem dobra, miłości, pojednania i dobroci. On łączył ludzi swoją dobrocią – wspomina Adam Bujak, fotografik, autor zdjęć zawartych w książce „Męczennik za Wiarę i Solidarność”, najnowszej, bogato ilustrowanej biografii błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki.
Uprowadzenie i rozpoczęcie poszukiwań ks. Jerzego Popiełuszki w październiku 1984 roku wstrząsnęło opinią publiczną, nawet ludźmi, którzy wcześniej nie znali Kapelana Solidarności i o nim nie słyszeli. Jak Pan wspomina tamten dramatyczny czas?
Wesprzyj nas już teraz!
To nam wydawało się czymś nieprawdopodobnym. Zwłoki księdza Popiełuszki wyłowiono przy tamie we Włocławku, gdzie jeździłem później wiele razy. Fotografowałem tę okolicę wychwytując niesamowite światła, wiedząc, że jestem w miejscu męczeństwa świętego człowieka. Myślę, że biografia autorstwa pani Jolanty Sosnowskiej, gdzie znajdują się moje zdjęcia, znakomicie przybliża postać księdza Popiełuszki, na którym możemy się dziś wzorować w naszej różnej działalności.
Szczególnie wiele zdjęć wykonał Pan na pogrzebie ks. Jerzego…
To było olbrzymie spotkanie na Żoliborzu, które zgromadziło – jak się ocenia – nawet milion ludzi. Przyjechali ludzie z całej Polski, choć niełatwo się wtedy podróżowało. To był ponury czas komunistyczny, czas nienawiści, pogardy dla dobra, a przecież ksiądz Popiełuszko był wzorem dobra, miłości, pojednania i dobroci. On łączył ludzi swoją dobrocią. Ten pogrzeb to był jeden wielki płacz, zbiorowy żal. Że mi się udało przy tym milionie ludzi tam dostać, nad sam grób, to był jakiś cud… Wciąż mam przed oczyma pierwsze grudki ziemi, która coraz bardziej zasypywała krzyż na trumnie. Patrzyłem na wnętrze grobu i na twarze babci ks. Jerzego, jeszcze żyjącej, dziadka, matki i ojca, braci oraz siostry księdza Jerzego. To było coś bardzo smutnego, czego nie da się zapomnieć. Również ten pogrzeb, jak i zresztą całą sprawę uprowadzenia ks. Jerzego znakomicie opisała Jolanta Sosnowska w swej biografii „Męczennik za Wiarę i Solidarność”, którą śmiało polecam czytelnikom, by przypomnieli sobie lub dopiero poznali życie wspaniałego, świętego człowieka, ks. Jerzego Popiełuszki.
Później gościł Pan również w stronach rodzinnych ks. Jerzego, poznał Pan miejsca, w których się wychował i atmosferę, w jakiej wzrastał.
Fotografowałem te miejsca i matkę księdza Jerzego, zrobiłem jej wiele portretów. W książce, o której rozmawiamy, są m.in. fotografia ukazująca głębię jej cierpienia. Cierpiała, bo nie mogła zrozumieć, dlaczego zamordowano jej syna.
Dwa i pół roku po męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki nad jego grobem pochylił się tak Panu bliski papież Jan Paweł II. Było to przejmujące, historyczne wydarzenie, które również udokumentował Pan na swych fotografiach.
Spotkało się dwóch wielkich ludzi o wymiarze świętych; jeden nieżyjący, a drugi, jeszcze promieniujący swą siłą Jan Paweł II. Było to dla niego wydarzenie pełne emocji, ponieważ wielokrotnie wcześniej modlił się za księdza Jerzego i mówił o nim, a w ten czerwcowy dzień 1987 roku stanął u jego grobu, uklęknął i pochylił się nad jego kamienną bryłą, oddając hołd męczeństwu, ale i całemu życiu Kapelana Solidarności.
W książce „Męczennik za Wiarę i Solidarność” znajduje się również sekwencja Pańskich zdjęć z warszawskiej beatyfikacji Księdza Jerzego, która przypadła na tragiczny czas tuż po katastrofie smoleńskiej.
Po uroczystościach na placu Piłsudskiego przeszedłem z moim synem Marcinem – bo fotografowaliśmy tę beatyfikację wspólnie – na Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat. Stałem tam na prowizorycznym podwyższeniu i patrzyłem na ogromny tłum, który szedł, szedł i szedł kawał drogi, aż do Świątyni Opatrzności Bożej, jeszcze wówczas niewykończonej. Było niezwykłym kontrastem, że w tej Warszawie – która teraz głosuje na ludzi niegodnych, jakby nienawidzących dobra – to dobro księdza Popiełuszki kroczyło z takim ogromnym tłumem wiernych. Ludzie szli z miłością, z pieśniami, portretami i pięknymi sztandarami. Wielkie, poruszające i niezapomniane wydarzenie, ukazujące, jak polski naród przywiązany jest do Kościoła, w tym i do tej wielkiej postaci, jaką jest błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. Ale możemy chyba mówić – święty, bo co do tego nie ma przecież wątpliwości, że zostanie kanonizowany.
Które ze zdjęć zawartych w książce „Męczennik za Wiarę i Solidarność” jest Panu najbliższe?
Każde z nich, ale szczególnie zwróciłbym uwagę na takie refleksyjne zdjęcie matki Księdza Jerzego z beatyfikacji w 2010 roku. Zdawała sobie sprawę z tragizmu sytuacji, tragizmu systemu i złych ludzi, którzy uśmiercili jej syna, ale i współcześnie otaczają nas źli ludzie ze strony ponurego lewactwa, które tak się unaocznia poprzez walkę z Kościołem, walkę z Krzyżem. Trwa walka z dobrocią, jest walka ze świętym Janem Pawłem II, z błogosławionym księdzem Popiełuszką – i po co? Wtedy w trakcie beatyfikacji ukazała się wielka miłość ludzi, którzy przyszli ogromnymi tysiącami, by zamanifestować przywiązanie do wartości, którym Ksiądz Jerzy poświęcił swoje życie i za które poniósł męczeńską śmierć.