W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” znana z lewicowo-liberalnych przekonań reżyser i uczestnik pikiet KOD, Agnieszka Holland, skierowała pod adresem Prawa i Sprawiedliwości ciężkie zarzuty. Z jej słów wynika jasny przekaz: demokracja jest tylko wtedy, gdy rządzi mainstream. Wyrażone w wyborach zdanie większości Polaków jest nieistotne.
Agnieszka Holland w rozmowie z Agnieszką Kublik mocno skrytykowała PZPRowską przeszłość posła PiS Stanisława Piotrowicza, jak i cały okres PRL. Jej zdaniem Jarosław Kaczyński wciela się w rolę I-szego sekretarza i mówi językiem Gomułki i Moczara. Nie wiadomo, czy zdaniem „broniącej demokracji” reżyser na krytykę zasługuje komunistyczne zaangażowanie jej ojca, Henryka Hollanda.
Wesprzyj nas już teraz!
Prawu i Sprawiedliwości dostało się także za rzekome manipulacje i oszukiwanie Polaków, do których ma należeć nawet propozycja wsparcia rodzin kwotą 500 zł na dziecko, czy obniżenie wieku emerytalnego.
Co ciekawe, Agnieszka Holland podtrzymała swoje zdanie z 2013, gdy była zawiedziona faktem, że Platforma Obywatelska nie zalegalizowała tzw. związków partnerskich i in vitro. PO wtedy „przestała rozumieć głębsze problemy ludzi”. Reżyser wyraziła także inne zastrzeżenia wobec Donalda Tuska – odpuszczenie pracy ideologicznej z młodym pokoleniem.
– I w tę ideologiczną pustkę najmłodszego pokolenia wszedł Kaczyński, Korwin, Kukiz. Taki nasz rodzimy Ku-Kux-Klan. Zaczęli młodych zarażać ksenofobicznym, nacjonalistycznym patriotyzmem z jednej strony, a z drugiej – zoologicznym darwinizmem społecznym – oceniła Agnieszka Holland [pisownia oryginalna].
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MWł