– Kijów nie jest odcięty, ale z dostawami nie jest dobrze. W dużych sklepach jest problem z warzywami, po mięso stoją kolejki. Jest problem z lekami, bo od jakiegoś czasu nie widziałem otwartej apteki – ocenił na antenie Polskiego Radia Program I, ambasador RP na Ukrainie, Bartosz Cichocki. Wedle informacji MSZ, ambasador pozostanie w Kijowie. Nie jest też planowana ewakuacja konsulatu generalnego we Lwowie.
Ambasador Cichocki był gościem „Sygnałów dnia”. Jak poinformował, poniedziałkowa noc w Kijowie minęła spokojnie, było słychać „pojedyncze eksplozje z oddali”. Pytany czy ostrzał miast, jakie jest prowadzony przez Rosję, obniża morale ukraińskich żołnierzy ocenił, że jest przeciwnie.
Jak dodał, niektórzy ze schwytanych do niewoli pilotów rosyjskich potwierdzają, że mają takie rozkazy, aby świadomie bombardować miasta i generować ruch uchodźców, co ma paraliżować ruch ukraińskich sił zbrojnych. – Ale efekt jest odwrotny, bo wzrasta zaciętość i determinacja obrońców ukraińskich – powiedział. Jak dodał, obecnie miasto wygląda na wyludnione. I choć Kijów nie jest odcięty, to są problemy z dostawami towarów. Funkcjonuje łączność, sieć elektroenergetyczna i jest dostarczana ciepła woda.
Z kolei Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceszef MSZ, pytany w Polskim Radiu 24 o to, czy przewidziana jest w najbliższym czasie ewakuacja personelu dyplomatycznego z Ukrainy, z Kijowa czy z Lwowa odpowiedział, że polski personel dyplomatyczny na Ukrainie został ograniczony. – Konsulaty generalne w tych miastach, w których te walki były bardzo nasilone i bezpieczeństwo naszych dyplomatów mogłoby być zagrożone, czyli Charków, Odessa, Łuck – te miejsca opuścił personel dyplomatyczny. Natomiast w tych miejscach, gdzie personel dyplomatyczny jest potrzebny, gdzie do końca może efektywnie i jednocześnie z zachowaniem zasad bezpieczeństwa pełnić swoją misję, tę misję będzie pełnił – zapowiedział.
Źródło: PAP/Oprac.MA