Amerykański Urząd Skarbowy opublikował listę organizacji wobec których prowadził dodatkowe kontrole, albo opóźniał przyznanie statusu organizacji zwolnionej z obowiązku podatkowego. Znajduje się na niej 426 podmiotów. Urząd uczestniczy w licznych procesach sądowych, a konserwatyści domagają się dymisji osoby wyznaczonej przez prezydenta Baracka Obamę do oczyszczenia instytucji.
Na ujawnionej przez amerykański Urząd Skarbowy liście znajduje się 426 organizacji – zarówno ogólnokrajowych i znanych jak i lokalnych. To o wiele więcej, niż twierdzono 3 lata temu, gdy opinia publiczna dowiedziała się o braku obiektywizmu wśród urzędników i nieprawidłowościach panujących w Urzędzie.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa Washington Times same nazwy grup wskazują na ich prawicowy charakter. 33 z nich mają w swojej nazwie słowo „patriotyzm”, a aż 60 słowo „herbata”, co wiąże się z prawicową i anty-establishmentową Tea Party. Liczba grup konserwatywnych jest zatem bardzo znacząca. Co ciekawe jednak, na liście znajdują się również lokalne oddziały Ligi Wyborców Kobiet.
Gdy nieprawidłowości w amerykańskim Urzędzie Skarbowym wyszły na jaw, prezydent USA Barack Obama powołał Komisarza John’a Koskinen’a do oczyszczenia instytucji. Jednak część republikańskich Kongresmenów twierdzi, że Koskinen nie wykonał należycie swojego zadania. Wzywają nawet do odwołania go ze stanowiska.
Niektóre organizacje, choćby te związane z Tea Party twierdzą, że nadal są szykanowane przez Urząd. Ten broni się przed sądem apelacyjnym w Waszyngtonie. To nie jedyna sprawa sądowa z udziałem amerykańskiej instytucji zbierającej podatki.
Jedna z organizacji konserwatywnych, „Call for action” twierdzi ponadto, że Biały Dom prosił Urząd Skarbowy o przekazanie tajnych danych dotyczących spraw podatkowych u konserwatystów. Jednak instytucja zaprzecza jakoby administracja Baracka Obamy prosiła o takie informacje lub je otrzymywała.
mjend
