Atak na ks. prof. Dariusza Oko jest atakiem na wolność słowa. Ksiądz, który go oskarżył, jest niezwykłą postacią: przez wiele lat uchodził za konserwatystę, by nagle stać się aktywistą na rzecz homoseksualistów. O sprawie pisze na łamach Katholisches.info dobrze poinformowany o kulisach „anonimowy teolog”.
„W Kościele katolickim toczy się zakulisowo ostra walka: kliki homoseksualne i bliskie im homofilne kręgi chcą obalić nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu i przeprowadzić otwartą homoseksualizację Kościoła” – pisze autor. „Korzenie tej walki są bardzo silnie umocowane w latach 60. Jedną z najbardziej głośnych figur jest tutaj monachijski ksiądz i homoaktywista, Wolfgang F. Rothe, który w ciągu ostatnich 20 lat pozostawiał za sobą ślady spustoszenia w konserwatywnych kręgach, gdziekolwiek tylko się pojawiał. Ostatnim tego przykładem jest donos, jaki złożył przeciwko innemu kapłanowi na podstawie osławionych paragrafów o podżeganiu” – dodaje autor.
Teolog przypomina, że ks. Rothe doniósł do prokuratury na ks. prof. Dariusza Oko oraz na ks. prof. Johannesa Stöhra za opublikowanie na łamach czasopisma Theologisches artykułu Polaka na temat homomafii w Kościele. W ocenie autora ks. Rothe celowo posłużył się zapisami niemieckiego prawa, które powstało właśnie po to, by dławić wolność słowa. Co więcej ks. Rothe ma w tej sprawie otwarcie walczyć z nauczaniem katolickim.
Wesprzyj nas już teraz!
Autor przyznaje, że słowa, jakich użył ks. prof. Dariusz Oko w swoim artykule mają „drastyczny wydźwięk”. Pisał przecież o „pasożytach” czy o „wrzodzie rakowym”. Pisał tak jednak nie bez powodu. „Ten, kto jako ksiądz bezczelnym postępowaniem zakłamuje moralność Kościoła, a wobec której zobowiązał się dobrowolnie, czym przysparza wspólnocie wierzących bezprzykładnych strat, ten musi liczyć się z drastyczną krytyką, która z kościelnej perspektywy – a to właśnie powinno być dla księdza miarodajne – wcale taka drastyczna nie jest: ostatecznie homoseksualizm zgodnie z nauką katolicką zalicza się do grzechów wołających o pomstę do nieba” – czytamy na Katholisches.info.
Teolog zwraca dalej uwagę, że w Theologisches ks. prof. Dariusz Oko nie uderzył wcale w homoseksualistów jako takich, ale w rażący nieporządek w Kościele. Napiętnował bowiem: niemoralne zachowania, zakłamaną podwójną moralność, niegodziwy protekcjonizm, karierowiczostwo katolickich księży.
Polski kapłan, zauważa anonimowy teolog, ma swoich obrońców także w Niemczech, i to nie tylko w redakcji Theologisches. Do zdecydowanego wsparcia ks. prof. Oko wezwał na przykład Adam Golkontt, polityk Alternatywy dla Niemiec, ale także kard. Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Autor twierdzi też, że ks. Rothe mógł w przeszłości manipulacyjnie wykorzystać środowiska konserwatywne do tego, by chronić klikę homoseksualną w Kościele. Teolog wspomina, że ks. Rothe był dawniej związany z konserwatywną organizację Netzwerk katholischer Priester. W jego ocenie to właśnie pod wpływem ks. Rothe organizacja ta w roku 2011 sprzeciwiła się decyzji Konferencji Episkopatu Niemiec o przebadaniu akt personalnych księży w Niemczech pod kątem poszukiwania informacji o nadużyciach seksualnych. Autor zwraca też uwagę, że w roku 2002 obronił doktorat pod kierunkiem abp. Georga Gänsweina, co mogło mu otworzyć wiele drzwi w środowiskach konserwatywnych.
Teolog przypomną ponadto, że w roku 2004 ks. Rothe znajdował się w centrum skandalu związanego z homoseksualną kliką w seminarium w St. Pölten. Tamten skandal został wykorzystany przez liberałów do tego, by uderzyć w bardzo konserwatywnego biskupa, Kurta Krenna. Bp Krenna bronili wówczas konserwatyści, a ks. Rothe zaprzeczał wszelkim oskarżeniom – i według autora bardzo chętnie wykorzystał środowiska konserwatywne, broniące bp. Krenna, także do ochrony samego siebie.
Wreszcie w roku 2012 ks. Rothe miał przerodzić się z konserwatywnego księdza w znanego homo-aktywistę, pisze autor. „Droga od Pawła do Szawła, przy czym Rothe prawdopodobnie zawsze był Szawłem” – ocenia teolog.
Źródło: Katholisches.info
Pach