Australijski lekarz o nieposzlakowanej opinii może stracić prawo do wykonywania zawodu po tym jak parze, chcącej dokonać aborcji swego dziecka ze względu na płeć, odmówił wypisania skierowania do medyka, który ją wykonuje.
Doktor Mark Hobart nie zgodził się „pomóc” rodzicom, którzy postanowili zabić zdrową córkę w 19. tygodniu życia płodowego, bo chcieli mieć chłopca. Po odmowie rodzice dokonali aborcji gdzie indziej.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawę Hobarta od pięciu miesięcy bada australijska agencja regulując prace lekarzy i pracowników medycznych AHPRA. Może odebrać mu możliwość wykonywania zawodu.
Zgodnie z prawem aborcyjnym stanu Wiktoria, uważanym za jedno z najbardziej liberalnych na świecie, lekarz, którzy odmawia aborcji z uwagi na swe przekonania moralne lub religijne, ma obowiązek skierowania pacjenta do innego lekarza, który nie ma takich obiekcji. Musi natomiast, podobnie jak pielęgniarka, bez względu na swe przekonania, dokonać aborcji w sytuacji zagrożenia życia ciężarnej matki. W oświadczeniu z 2011 roku Hobart podkreślił, że uważa aborcję za morderstwo. „Powiedzieć, że nie jest ona morderstwem to zaprzeczyć bezpośredniej obserwacji, rozumowi i logice” – napisał.
Zgodnie z obowiązującym prawem stanu Wiktoria dzieci poczęte mogą być uśmiercane na każdym etapie ciąży, bez żadnych ograniczeń, z każdego powodu. Dopuszczalne są nawet aborcje przez częściowe urodzenie (partial abortion). Od chwili uchwalenia prawa, forsowanego przez Partię Zielonych i Partię Pracy, liczba tzw. późnych aborcji w stanie Wiktoria wzrosła o 600 procent. Ustawa pozwala aptekarzom i pielęgniarkom przepisanie lub zaordynowanie kobietom pigułek poronnych bez konsultacji z lekarzem.
Źródło: KAI
ged