14 września 2023

Awantura o tatuaże w policji. Łukasz Warzecha ściął się z komentującymi na X

(Źródło: Twitter/Oprac. PCh24.pl)

Emocjonalna wymiana zdań trwa na Twitterze (X) Łukasza Warzechy, który ośmielił się wystąpić przeciwko obsesji współczesnego społeczeństwa, jaką jest pokrywanie ciała tatuażami. Publicysta skrytykował nowe przepisy, które pozwalają policjantom eksponować tatuaże, po czym użytkownicy X zaczęli przekonywać go, że przenoszenie pogańskich zwyczajów prymitywnych ludów (u nas znanych z subkultury więziennej) jest oznaką… „postępu”.

Publicysta „Do Rzeczy” i stały gość programu „Prawy Prosty Plus” znów włożył kij w mrowisko, publikując zdjęcie policjanta z „wydziaranymi” ramionami. Policjant wyglądający jak bandzior z podejrzanej dzielni, cały w dziarach. Coraz lepszy macie wizerunek, @PolskaPolicja – napisał.

Pod wpisem momentalnie rozgorzała zażarta dyskusja, w której większość komentujących „rzuciła” się na autora w przekonaniu, że tego typu obniżenie standardów cywilizacyjnych jest czymś najzupełniej naturalnym.

Albo ktoś jest dobrym policjantem albo nie. Tatuaże nie mają tu znaczenia. Wiem, że w naszych głowach ciągle funkcjonuje dress code, ale świat idzie do przodu. Dziś tatuaż nie oznacza więźnia czy gangusa. Sama myślę czy nie zakryć blizny tatuażem – napisał jeden z użytkowników X. Nie, świat nie „idzie do przodu”. Zmiana nie oznacza z definicji „postępu”, może oznaczać także kulturowy regres, jak w tym przypadku. I tak, tatuaże mają znaczenie. Już choćby dlatego, że ich brak nie jest problemem dla nikogo, ale ich obecność jest problemem dla części obywateli – odpowiedział Warzecha.

W większości komentarzy sprawa została sprowadzona do absurdu czy wręcz do wycieczek ad personam przeciwko autorowi. Użytkownicy prześcigali się w przedstawianiu rzekomej alternatywy na zasadzie: albo „wydziarani” policjanci, albo źli policjanci, albo też… brak policjantów. Pomijając fakt, że statystycznie coś w tym jest, jeżeli zważymy na istną plagę tatuaży widoczną na ulicach, to jednak – jak słusznie kontruje Łukasz Warzecha – jest to dowód zdziczenia obyczajów publicznych.

W kolejnym wpisie publicysta zauważa: Z różnych głupot, które padły pod moim adresem w ciągu ostatnich kilkunastu godzin, jedną z największych jest stwierdzenie, że „nie wolno oceniać ludzi po wyglądzie”. Wygląd człowieka dzielimy na dwa aspekty: niezależący od niego – i faktycznie nie należy ferować ocen na jego podstawie; oraz zależny od niego – np. tatuaże – i tu jak najbardziej mamy prawo po wyglądzie oceniać. Mimo wysiłków na rzecz zniszczenia zachodnich kodów kulturowych, one wciąż obowiązują. Dlatego np. banki od swoich pracowników wymagają występowania w garniturze czy kostiumie – bo wygląd jak najbardziej wpływa na odbiór danej osoby, ocenę jej wiarygodności i powagi. Jeśli ktoś jest zapuszczony lub jeśli ktoś „ozdobił” swoje ciało w jakiś skrajny sposób – absolutnie możemy z tego wyciągać wnioski na temat jego podejścia do życia, charakteru itd. Jednym słowem – absolutnie możemy go oceniać po wyglądzie.

Po czym dodał jeszcze mocniej w jednym z komentarzy: Tak jak pisałem – degeneracja, polegająca na masowej utracie zdolności do odczytywania kodu kulturowego. Słowa te padły w odpowiedzi na pozytywny komentarz jednego z użytkowników, który zwrócił uwagę, że jeszcze nie do niedawna w naszej kulturze tatuaże były zarezerwowane dla sfer… przestępczych.

Innym ciekawym spostrzeżeniem Warzechy jest fakt, że istna obsesja na punkcie tatuaży od strony emocjonalnej równa się jedynie tej, jaka towarzyszy obronie „praw zwierząt”… Czytam komentarze w sprawie widocznych tatuaży w policji i odnotowuję, że wzmożenie jest podobne jak przy temacie zwierzątek. Jakieś 25-30 proc. to skrajnie prymitywne, chamskie i pozbawione treści odzywki, z których wynika też całkowita niezdolność do zrozumienia choćby trochę bardziej skomplikowanej argumentacji. Przebija się najbardziej prymitywny sposób „myślenia”: tatuaże to postęp, a postęp z definicji jest wspaniały i przymknij się, dziadersie. Już sama ta fanatyczna obrona ewidentnego obniżenia standardu policji pokazuje, że na poziomie meta mamy do czynienia z dramatyczną degradacją kulturową, z której oczywiście zdecydowana większość nie zdaje sobie sprawy, bo jej ani nie widzi, ani nie rozumie – pisze.

W dyskusję włączył się nawet Marek Jakubiak, który postawił podjąć… obronę decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy, który zliberalizował przepisy odnośnie możliwości eksponowania tatuaży przez funkcjonariuszy będących na służbie.

A co usteczka powinien mieć wymalowane i paznokcie polakierowane? – ironizował Jakubiak. Pan Jakubiak, widzę, bardzo serio podchodzi do partyjnych zobowiązań wyborczych. Jest gotów bronić władzuchny w każdej jej decyzji. Jakież to żałosne – odpisał Warzecha.

Źródło: x.com

FO

„Cywilizacyjny upadek”. Łukasz Warzecha o dopuszczeniu tatuaży w policji  

Tatuaże to znamię bestii? Witold Gadowski: znaczymy się tak, aby wykazać, do kogo przynależymy, komu oddajemy hołd

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(49)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 179 050 zł cel: 300 000 zł
60%
wybierz kwotę:
Wspieram