W tym samym roku 1987 w Stanach Zjednoczonych powstała Organizacja Kobiet Skrzywdzonych przez Aborcję. Wśród badanych kobiet 62 proc. przeżywało tendencje samobójcze, a u 20 proc. tendencje i próby samobójcze utrzymywały się w dłuższej perspektywie.
Opublikowane w 2011 r. na łamach czasopisma British Journal of Psychiatry wyniki badań naukowych pokazały m.in., że „kobiety, które przeszły aborcję, doświadczyły o 81 proc. zwiększonego ryzyka problemów ze zdrowiem psychicznym. (…) Najsilniejsze szacunki w podgrupach dotyczące zwiększonego ryzyka wystąpiły, gdy aborcję porównano z ciążą donoszoną, a wyniki dotyczyły używania substancji psychoaktywnych i zachowań samobójczych”.
To tylko wybrane z licznych badań naukowych, które potwierdzają, że dokonanie aborcji bezpośrednio wiąże się z zagrożeniem zdrowia psychicznego kobiet. Tym bardziej niezrozumiałe jest stanowisko lekarzy psychiatrów, dzięki któremu kilka dni temu przeprowadzona została aborcja dziecka, u którego stwierdzono niewykształcenie kości pokrywy czaszki.
Wesprzyj nas już teraz!
Udokumentowane w literaturze naukowej doświadczenia wielu kobiet, które doświadczyły aborcji, a następnie cierpiały na poważne zaburzenia psychiczne (z myślami samobójczymi włącznie) daje podstawy, aby stwierdzić, że oferowanie kobietom takiego „lekarstwa” nie eliminuje problemu, ale w istocie naraża je na pogłębienie zaburzeń występujących jeszcze w czasie ciąży. Pomijając kwestie moralne takiego działania należy zauważyć, że stwierdzone naukowo zwiększone ryzyko wystąpienia zaburzeń psychicznych związanych z aborcją stanowi dodatkowy argument za tym, że ustawowa przesłanka ratowania zdrowia kobiety, na podstawie której dopuszczalna jest aborcja, nie obejmuje przypadków zagrożenia zdrowia psychicznego. Trzeba założyć, że racjonalny ustawodawca – a przyjmuje się, że taki jest – działa właśnie w sposób racjonalny, co w tym przypadku oznacza, że nie tworzy regulacji chroniącej zdrowie kobiet, dopuszczając rozwiązana, które mogą zdrowiu zagrażać.
Niezależnie od powyższego trzeba podkreślić, że jakkolwiek niektóre media informują, że wady letalne zawsze wiążą się ze śmiercią dziecka przy porodzie, przy mutacjach prowadzących do wad letalnych możemy mówić o wysokim prawdopodobieństwie, jednak nie o pewności zgonu w trakcie bądź po porodzie. Potwierdzeniem tego są przypadki dzieci, które z takimi wadami przeżywają nawet kilka lat (w przypadku chorego dziecka bez części czaszki, u którego wykształciło się zaledwie 20 proc. mózgu, nawet 5 lat).
Co więcej, każda sytuacja, wobec której współczesna jej medycyna pozostaje bezradna, daje szansę do rozwoju tej dziedziny nauki. Wraz z postępem medycyny coraz skuteczniejsze jest leczenie osób z wadami letalnymi. Operacje w łonie matki oraz w krótkim okresie po narodzinach są coraz częstsze także w polskich szpitalach. Dobrym przykładem rozwoju medycyny w tym kierunku jest leczenie wrodzonej przepukliny przeponowej, która najczęściej skutkowała śmiercią dziecka. Obecnie wadę tą leczy się chirurgicznie, co zmniejszyło śmiertelność dwukrotnie. Pierwsza tego rodzaju operacja miała miejsce w 2014 r., czyli relatywnie niedawno.
Na koniec, nie można zapomnieć o tym, że w polskim prawie wszystkim pacjentom przysługuje prawo do poszanowania godności przysługującej istocie ludzkiej, w tym prawo do umierania w godności. Zadośćuczynienie temu wymogowi urzeczywistnia się w działalności hospicjów perinatalnych, które dzięki profesjonalnej opiece i empatii okazywanej dzieciom w stanach terminalnych umożliwiają im łagodną i bezbolesną śmierć. Co istotne, hospicja perinatalne obejmują swoją opieką nie tylko chore dzieci, ale także ich matki i całe rodziny. Kobiety, które doświadczają problemów natury psychicznej w związku z wadą rozwojową dziecka mogą w nich liczyć na profesjonalną i kompleksową opiekę w trakcie całej ciąży, a także po porodzie.
źródło: Ordo Iuris
TK