27 centów – tyle pracownicy prywatnych firm w Belgii będą mogli otrzymać za każdy kilometr drogi do pracy pokonanej rowerem. Nowa regulacja wchodzi w życie od maja i ma sprawić, że do miast przyjeżdżać będzie mniej samochodów.
Stawka rowerowej kilometrówki została ustalona pomiędzy związkami zawodowymi a organizacjami pracodawców. Dodatek rowerowy będzie indeksowany każdego roku. Zaś kwota rekompensaty – obecnie 27 centów za kilometr – ma być ograniczona do 40 kilometrów dziennie.
Wedle szacunków mediów, 11 proc. wszystkich belgijskich pracowników dojeżdża do pracy rowerem. Natomiast spośród pracowników, którzy mieszkają mniej niż 5 kilometrów od miejsca swojej pracy, 55 procent nadal przyjeżdża samochodem.
Wesprzyj nas już teraz!
I to ma ulec zmianie – „w trosce o środowisko”.
Tajemnicą poliszynela jest, że miasta mają stać się zamkniętymi enklawami, gdzie obowiązuje komunikacja zbiorowa, bądź ta napędzana siłą własnych mięśni. Wyjątkiem są tu e-pojazdy – już dziś drogie w zakupie, a z czasem także w eksploatacji – z uwagi na przyjętą politykę zielonej transformacji energetycznej. A zatem dostępne tylko dla „elit”. A „szary obywatel”? Ma co najwyżej współdzielić – o ile będzie go na to stać. Ma bowiem nie posiadać niczego i być szczęśliwy.
Źródło: PAP / Oprac. MA