Po lockdownie „odkryliśmy nową eklezjologię, może nawet nową teologię i nową posługę” – oznajmił biskup Mario Grech, od niedawna sekretarz generalny Synodu Biskupów.
Wesprzyj nas już teraz!
Duchowny stwierdził w rozmowie z jezuickim magazynem „La Civiltà Cattolica”, że „nowa eklezjologia” polega na „rehabilitacji Kościoła domowego i zapewnieniu mu większej przestrzeni – rodziny kościelnej składającej się z wielu rodzin-Kościołów”.
Według hierarchy, katolicy „muszą żyć Kościołem w naszych rodzinach. Nie ma porównania między Kościołem instytucjonalnym a Kościołem domowym. Duży Kościół wspólnotowy składa się z małych Kościołów, które gromadzą się w domach. Jeśli Kościół domowy zawodzi, Kościół nie może istnieć. Jeśli nie ma Kościoła domowego, Kościół nie ma przyszłości! Kościół domowy jest kluczem otwierającym horyzonty nadziei!” – zachwalał biskup, cytowany przez Life Site News.
Sekretarz synodalny odpowiedzialnością za zarzucenie pojęcia Kościoła domowego na wczesnym etapie historii chrześcijaństwa obarczył „klerykalizm”. To on miał przeciwstawiać sobie hierarchiczną strukturę Kościoła oraz Kościół domowy.
„Teologia i wartość duszpasterstwa rodzinnego jako Kościoła domowego zmieniły się na niekorzyść w IV wieku, kiedy miała miejsce sakralizacja kapłanów i biskupów, ze szkodą dla powszechnego kapłaństwa chrztu, który zaczynał tracić swą wartość” – powiedział Grech. „Im bardziej postępowała instytucjonalizacja Kościoła, tym mocniej kurczył się charakter i charyzmat rodziny jako Kościoła domowego” – dodał.
„To nie rodzina jest zależna od Kościoła, ale to Kościół powinien być pomocniczy wobec rodziny” – kontynuował. „Ponieważ rodzina jest podstawową i trwałą strukturą Kościoła, należy jej przywrócić wymiar sakralny i kultowy, domus ecclesiae. Św. Augustyn i św. Jan Chryzostom nauczają, idąc śladami judaizmu, że rodzina powinna być środowiskiem, w którym można celebrować, rozważać i przeżywać wiarę. Obowiązkiem wspólnoty parafialnej jest pomoc rodzinie w pełnieniu roli szkoły katechezy i przestrzeni liturgicznej, w której można łamać chleb na kuchennym stole”.
Grech wyraził nadzieję, że pojęcie Kościoła domowego może zostać wzmocnione nie tylko jako zachęta dla rodzin chrześcijańskich, formułowana przez papieża Jana Pawła II. Wspomniał o tym w kontekście blokad koronawirusa, w efekcie których ogromna większość katolików na półkuli zachodniej nie mogła całymi miesiącami uczestniczyć we Mszy świętej i przyjmować Komunii.
Jednak dla Grecha jest „ciekawe, że wielu ludzi narzekało, iż nie może przyjmować Komunii i celebrować pogrzebów w kościele, ale nie tak wielu martwiło się, jak pojednać się z Bogiem i bliźnim, jak słuchać i celebrować Słowo Boże i jak żyć w służbie”.
Hierarcha przyznał, że „Eucharystia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego”, jednak wyznał, iż „niepokoi się, że ktoś czuje się zagubiony poza kontekstem Eucharystii lub kultu, ponieważ świadczy to o nieznajomości innych sposobów angażowania się w tajemnicę. Wskazuje to nie tylko na istnienie pewnego duchowego analfabetyzmu, ale świadczy o nieadekwatności obecnej praktyki duszpasterskiej. Jest bardzo prawdopodobne, że w niedawnej przeszłości nasza działalność duszpasterska starała się prowadzić do sakramentów, a nie – przez sakramenty – do życia chrześcijańskiego” – ocenił.
Grech nawiązał do idei synodalności, zgodnie z którą Kościół „idzie razem z mężczyznami i kobietami, uczestniczy w trudach historii”, pielęgnując „marzenie o ponownym odkryciu nienaruszalnej godności narodów i służebnej funkcji władz. Pomoże nam to żyć w bardziej braterski sposób i zbudować świat piękniejszy i bardziej godny człowieczeństwa dla tych, którzy przyjdą po nas” – przewidywał.
Grech w 2017 roku, jako biskup Gozo na Malcie, po wydaniu adhortacji Amoris laetitia przekonywał, że rozwodnicy, którzy zawarli nowe związki, mogą przyjmować Komunię Świętą, co jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
Źródło: Life Site News
RoM