– Wielką wartością jest małżeństwo i sakrament małżeństwa. O tym mówi ten plakat – powiedział duszpasterz młodzieży, bp Henryk Tomasik. W obronie akcji stanęli też publicyści „Gościa Niedzielnego” i portalu deon.pl.
Zdaniem abp. Tomasika akcja bilboardowa „Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż” uświadomiła niektórym problem życia w związku bez sakramentu. – Gdyby pojawiły się plakaty z treścią np. pamiętaj, nie kradnij, czy atakowalibyśmy je wiedząc, że są osoby, które zajmują się tym procederem? Tymczasem z wielu informacji wynika, że plakat „Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż” uświadomił niektórych osobom problem. Jest to wyzwanie dla nas wszystkich, aby odbudować szacunek dla wielkiej wartości, którą jest małżeństwo, sakrament małżeński i wierność małżeńska – powiedział hierarcha.
Wesprzyj nas już teraz!
W obronie akcji stanął też publicysta „Gościa Niedzielnego”, Wojciech Teister w polemice z krytyką ze strony Piotra Żyłki z portalu deon.pl. Stwierdził on, iż dla ludzi, którym Bóg nie jest obojętny billboardy stanowią mocny komunikat, są „jak otrzeźwiający kubeł zimnej wody”. Zdaniem Teistera „na plakatach jest prosty i neutralny w gruncie rzeczy komunikat informujący o tym, że konkubinat jest grzechem”. Publicysta przypomniał, iż zawiera on cytat z Boga: nie cudzołóż. Ocenił również, że choć w Polsce „mnóstwo ludzi dobrze zna pojęcie grzechu”, to jednak „w skutek społecznego poluzowania norm w sprawie konkubinatu” prawda o nim trafiła „na zakurzoną półkę”. „A billboardowa kampania pełni rolę katechizacji, nie ewangelizacji” – chwali plakaty Teister.
Inny głos broniący billboardów pojawił się też na portalu deon.pl. Jego autorem jest Krzysztof Wołodźko, który już na samym początku tekstu stwierdza jednoznacznie: „Billboardowa akcja ‘Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż!’ jest bardzo dobrym pomysłem. Kościół ma pełne prawo w przestrzeni publicznej uświadamiać wiernym swoje nauczanie. I to nie tylko w tym względzie”. Wołodźko uzasadnia swoją opinię misją Kościoła. „Nauczanie o grzechu, w tym grzechu pierworodnym, jest składową częścią nauczania Jezusa Chrystusa. Kościół, podnosząc tę kwestię, wypełnia Jego wolę” – napisał.
„Kościół ma pełne prawo przypominać o tym, że człowiek świadomie może wybrać życie w grzechu i że to zły wybór” – zaznaczył Wołodźko. W jego opinii przekaz plakatów jest „naprawdę niezły”. „Pomysł z wężem jako obrączką (…) symbolizującym szatana i grzech, ukazuje trwanie/życie niezgodne z wolą Bożą, życie w ciągłym konflikcie sumienia” – napisał.
Wołodźce nie podoba się też opinia, że przypominanie o grzechu to forma straszenia ludzi. „Bardzo przepraszam, ale jeśli wierni Kościoła są poirytowani, gdy mówić im o grzechu, to znak, że dość daleko zabrnęliśmy w ‘milutkim katolicyzmie’” – zaznaczył.
Wołodźko skrytykował również postawę oburzania się na wskazywanie na zło w życiu poszczególnych ludzi. „Mówienie o grzechu nie jest niestosowne. Jest konieczne. Właśnie ze względu na dobro nas, grzeszników. Ktoś się oburzy, zirytuje? I co z tego? Czy jeśli lekarz wskaże pacjentowi na co choruje, to pacjent się obrazi? Będzie wdzięczny za prawidłową diagnozę, nawet jeśli go ona zaniepokoi. Naiwna jest wiara, że Kościół tylko wtedy spełni swoją rolę, jeśli przypodoba się wszystkim swoim nauczaniem” – podkreślił publicysta portalu deon.pl.
ged