24 grudnia 2021

Boże Narodzenie w katowniach UB: Mimo terroru i widma śmierci polscy bohaterowie zachowali człowieczeństwo

(fot. Joanna Borowska / Forum)

Znane są relacje i protokoły przesłuchań chociażby z katowni UB przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie, kiedy osadzony mówił o Panu Bogu, bo tak potoczyło się śledztwo. Śledczy w ogóle nie wiedział, o czym człowiek przez niego katowany mówi. „Jaki Bóg? Jaki Jezus? Przecież Ich nie ma”, odpowiadał ubek. Znane są również relacje z okresu Bożego Narodzenia w czasach stalinizmu, kiedy to bestie UB drwiły: „Za chwilę pójdziecie do tego swojego Boga”, co oznaczała, że za chwile więziony zostanie zakatowany bądź skazany na śmierć – mówi w rozmowie z PCh24 TV Tadeusz Płużański, prezes fundacji Łączka, redaktor naczelny magazynu „Nasza historia”.

Gość PCh24 TV podkreślił, że ubecy byli specjalnie wychowywani do rugowania religii i Pana Boga oraz „szczególnego traktowania” katolików poprzez jeszcze większy ucisk, terror i jeszcze większe przelewanie ich krwi zwłaszcza w okresie świąt Bożego Narodzenia.

Ubecy, śledczy bezpieki etc. byli wyzuci z jakichkolwiek wartości i zachowywali się jak zwierzęta. Oni byli tępymi wykonawcami woli przełożonych, co w żadnym stopniu nie zmazuje ich jednostkowej winy. (…) W czasie świątecznym czy to w katowniach UB czy to w obozach koncentracyjnych nazywanych „Gułagiem nad Wisłą” dochodziło do rzeczy przerażających. Wtedy szczególnie tępiono jakiekolwiek przykłady nawet myślenia po katolicku. Na szczęście wiele ofiar komunistów mimo wszystko robiło swoje i starało się uczcić Narodzenie Pańskie i oddać cześć i chwałę Dzieciątku Jezus – podkreślił.

Wesprzyj nas już teraz!

Na koniec ze łzami w oczach, nie ukrywając wzruszenia i przejęcia red. Płużański zacytował gryps ppłk. Łukasza Cieplińskiego z 1950 roku.

„Zrobiliśmy choinkę, śpiewali kolędy – w ukryciu, bo głośno modlić się nie wolno. Z wigilią, żłóbkiem, opłatkiem, drzewkiem – wiążą się najpiękniejsze przeżycia, najszlachetniejsze myśli i najgłębsze wzruszenia. Staram się myślami oderwać od wspomnień, ale to niemożliwe. Wciąż widzę puste miejsce przy stole, zachwyt i radość Andrzejka przy drzewku zmieszany z Twoim bólem. Czuję [fragment nieczytelny] Widzę cierpienia najbliższych i tragiczną dolę kochanej ojczyzny. Polska w niewoli jęczy we łzach, [fragment nieczytelny] w obliczu śmierci. Może nie przełamie już z Wami opłatka. Ogarnia mnie boleść wielka jak cierpienia matek i długa jak tułacza dola sierot. Krzyż swój składam Nowonarodzonemu. Pytam – czy ofiary nasze nie pójdą na marne, czy niespełnione sny powstaną z mogił, czy Andrzejek będzie kontynuował idee ojca? Wierzę – nie pójdą, sny wstaną, syn zastąpi ojca, ojczyzna niepodległość odzyska. Matka Boża ukoi Wasz ból. Żalę się jednocześnie przed Chrystusem, że każe mi ginąć w tych warunkach, a nie na polu chwały. Że zrobiono ze mnie zbrodniarza, zdrajcę, a przecież Ty wiesz najlepiej, że nikogo – nigdy nawet świadomie nie skrzywdziłem. Że starałem się każdemu pomóc i dzisiaj najmilej wspominam te momenty. Myślałem że czas mnie oddali, że zapomnę o Was, nie będę myślał. Tymczasem z każdym dniem jesteście mi bliżsi. Andrzejka widzę kroczącego po stole, przez Ciebie podtrzymywanego, widzę go na rozprawie i na zdjęciu. Modlę się za Was i do Was. Wyidealizował[em] Was aż za bardzo. Ale, Wisiu, dobrocią zasłużyłaś na to. Żegnajcie. Łukasz”.

Źródło: PCh24 TV

TK

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 513 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram