2 października 2021

Br. Tadeusz Ruciński FSC: gdybyście mieli wiarę w Aniołów

„Bo to okropne – iść i Aniołów już nie napotykać…”

Jak wiele w naszym widzeniu świata i ludzi zależy od naszej wiary lub…niewiary!  Stąd te trzy Jezusowe słowa: „Gdybyście mieli wiarę…” – To znaczy więc, że jej nie mamy lub jakąś jej atrapę. Bo czy wiarą nazwać można: strzępki prawd wiary z katechizmu, kościelny obowiązek niedzielny, zakurzoną Biblię na półce, przyjęcie księdza po kolędzie, datek na tacę, pacierz jak się zdarzy lub święta prawie nie święte? Trzeba bowiem wiedzieć, iż wiara to nie jakieś wierzenie w to, że ktoś, że gdzieś, że kiedyś… Ale przeświadczenie, że to Pan Bóg od zawsze i na zawsze, ale tu i teraz – na żywo. Wiara to więź z Nim, jak lina między alpinistami; to jak tętniący energią przewód, światłowód…. To wręcz konieczność łączności z Nim; to poczucie Jego żywej obecności i nieustannej, Bożej Opatrzności. A tej nie sposób pojąć bez udziału Aniołów Stróżów.

Czy wierzysz w swoje Anioła Stróża? Czujesz go, doświadczasz jego krzątaniny wokół ciebie? Juliusz Słowacki kiedyś napisał: „Bo to okropne – iść i Aniołów już nie napotykać?” Bo pomyśl, jak to jest, że:  wciąż błądzimy – mając od Boga takich świetnych przewodników; tak głupiejemy – mając tak mądrych doradców; tak się lękamy i boimy – mając tak potężnych obrońców; tak popadamy w nudę, w rozpacz przy tych zwiastunach dobrej nowiny…

Wesprzyj nas już teraz!

Bo „Gdybyście mieli wiarę” – to nie wierzylibyście w horoskopy wróżkom, psychologom, prognostykom, analitykom, pismakom, politykom… Ale ufalibyście bardziej Aniołom Bożym – ZWIASTUNOM, PRZEWODNIKOM, OBROŃCOM – MOCARZOM BOŻYM (nie kiczowatym aniołkom bynajmniej). Bo tylko dzięki żywej wierze-więzi Aniołowie mają do nas bliższy przystęp; mają nasze przyzwolenie na prowadzenie nas; na budzenie głosu sumienia; a nawet na wkraczanie, ingerowanie w nasze życie, na ratowanie nas. Bo jakże bezcenną jest dusza człowieka, jeśli wciąż walczą o nią szatan i Anioły! I powiedzmy szczerze, że to nie pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, ani drugi choćby najbardziej kochający człowiek, ale osobisty Anioł Stróż przez Boga przypisany każdemu od urodzenia; znający nas lepiej niż ktokolwiek; oddany mu bez reszty. Ale bynajmniej nie jest on służący nam, jak skrzat, czy body-guard, tylko Panu Bogu i naszemu zbawieniu. To on prowadzi nas przez nasz żywot, ale i przez śmierć przeprowadzi i opowie Bogu całe nasze życie.

Skąd mamy znać Aniołów Stróżów? Na pewno nie z pism typu „Wróżka”, czy „Nieznany świat magii”. Nie! Plecie się i wypisuje teraz mnóstwo bzdur o Aniołach i tym bardziej trzeba wracać do prawdy o nich w Bożym objawieniu. A tu aż ponad trzysta razy Aniołowie występują w Biblii. I tam bodaj najpiękniejszą opowieścią o tym kim jest Anioł dla chłopca i dla rodziny, jest Księga Tobiasza.

Wielu świętych oglądało ich, rozmawiało z nimi, doświadczało ich nieustannej opieki. Siostra Faustyna ponad 70 razy wspomina w „Dzienniczku” nie tylko swego Anioła Stróża, ale Archaniołów, Cherubinów. Ona ich oglądała, rozmawiała i podróżowała z nimi, wzywała do opieki i obrony. Św. O. Pio znał swojego Anioła od dziecka. To jego Anioł Stróża tłumaczył mu listy pisane do niego w różnych językach, spowiedzi obcokrajowców; wysyłany był przez niego nawet na inne kontynenty.

Prawdy o Aniołach Bożych nie znajdziemy też w filmach o aniołach błądzących, buntujących się i upadłych, czy zakochanych; z magicznymi imionami i właściwościami. Trzej Archaniołowie z Biblii mający tam imiona, nimi właśnie wskazują czyją są mocą, czyim prowadzeniem, czyim uzdrowieniem: Micha-el – Któż jak Bóg; Gabri-el – Bóg jest mocą; Rafa-el – Bóg uzdrawia, Inne imiona Aniołów i naszego Anioła Stróża są dla nas tajemnicą. Może na tamtym świecie spojrzymy w twarz swojemu Aniołowi i poznamy jego imię?

Nie wiem, czy Wy, Wasze dzieci, wnuki odmawiacie z wiarą tę bodaj pierwszą modlitwę: „Aniele Boży stróżu mój…”? Jakiś czas temu doświadczyłem spełnienia jej treści.

Zima, śnieżyca… Wychodzę na przekór z domu i spotykam małą dziewczynkę, która nie ma klucza, bo czeka na tatę. Kładzie się na śniegu, robiąc na nim tzw. anioły. Nagle pokazuje mi spadającą gwiazdkę i domaga się wręcz, bym poszedł i sprawdził, gdzie spadła. Koniecznie! Sam dziwię się sobie, że idę, brnąc w śniegu i przewracając się na torach kolejowych. Mam już wracać, ale widzę coś/kogoś leżącego na szynach i słyszę gwizd pociągu zza zakrętu. Ściągam go prawie w ostatniej chwili. Kiedy prowadzę go – pijanego – do domu, okazuje się, że to tata tej małej. Na jej widok wyciąga spod kożucha …aniołka z odłamanym skrzydłem, którego obiecał jej kupić, ale po drodze coś wypił i „wzięło go na śpik”, jak jej tłumaczy. Mała tuli się do ojca, jakby czuła, że mogła go już nie mieć i mówi: „A ja się modliłam się i Anioł cię przyprowadził”.

Tak Anioł uratował dziecku ojca, a mnie dał przekonujący znak. Nie jeden zresztą! Książka z tych opowieści  by powstała.

A CZY DZIECIOM SĄ TERAZ  POTRZEBNE ANIOŁY?

W odpowiedzi parę ich wypowiedzi:

11 letnia Sara: „Jestem czasem tak samotna,  że wywołuję sobie takiego duszka opiekuńczego z Księgi Białej Magii, by mnie bronił przed złymi snami”.

15 letni gracz Mati: „Kiedy w grach walczę z diabłem, to chciałbym mieć przy sobie kogoś mocniejszego od niego, bo on mnie hipnotyzuje, ale grać muszę sam”.

Uczeń na religii: „Te anioły na obrazkach są takie babskie, więc nie mogą nikogo obronić. Lepiej, gdyby były jak Batman czy Spiderman i miały Moc”.

Krytyk filmowy: „W tej nadrzeczywistości filmu amerykańskiego, to policjant, disc-jockey lub jakiś mistrz walki, zastępują teraz dzieciom ojca, wychowawcę, Anioła Stróża, a nawet Boga”.

Psycholog: „Gdy dzieci są coraz częściej same z mediami, oglądają samotnie nocami horrory, to rośnie w nich poczucie zagrożenia, lęki, koszmary, a nawet psychozy. Przydałaby się im teraz taka postać jak dawny Anioł Stróż”.

Bo jeśli nie Anioł, to może… „Niebieski Wieloryb”? – dość popularna internetowa gra, w której nieznany mentor namawia graczy do wykonania 50 zadań w 50 dni. Zadań, które każą przekraczać strach, ból, głód… przez nacinanie i nakłuwanie skóry, słuchanie depresyjnej muzyki, oglądanie psychodelicznych filmów, unikanie ludzi, balansowanie na dachach, aż do samobójstwa przez skok z dachu, którego spora ilość dzieciaków jednak dokonała. Czy zabrakło wtedy Anioła? Może bardziej wiary i modlitwy do niego.

No cóż, „Gdybyście mieli wiarę w Aniołów Stróżów”, to może mniej byście ufali sztukom walki dla swych dzieci, zaborczej miłości matczynej, nowoczesnym terapiom, gadżetom, zwłaszcza smyczom-telefonom i samrtfonom… Bo powiedzmy sobie prawdę: choćbyśmy nie wiem jak dbali, zabiegali kochali, pilnowali – to sami nie uchronimy dzieci przed wszystkim; Sami nie doprowadzimy ich  do dorosłości, do mądrości, do zbawienia; sami nie zastąpimy im Boga i Jego Aniołów.

Kim więc jest dla nas, dla dziecka, Anioł Stróż?

– Tym, kto objawia, jak i kim się jest naprawdę – od początku, teraz i na wieczność – w oczach i planach Boga; nie mutacją małpy, ani tworem ewolucji, ale umiłowanym stworzeniem Bożym, za które warto było Mu umrzeć na krzyżu.

– Tym, kto prowadzi, bo wie skąd i dokąd; wie jak i którędy, bo jest głosem rozeznania, sumienia, rozsądku, mądrości – głosem, szeptem Pana Boga.

– Tym, kto chroni i broni, uczy, czego się strzec, z czym nie igrać, komu nie dać się kusić, uwodzić, zatracać.

I to się dzieje naprawdę, ale przede wszystkim tam, gdzie jest żywa wiara i modlitwa. Modlitwa stająca się prawie nawykiem, odruchem, mimowolnym wezwaniem; modlitwa własna, ale i rodzinna. I tu obraz z pewnej rodziny:

Od kiedy kilkuletniej Zuzi  przyśnił się Anioł, to maluje wciąż Anioła za Aniołem, ale żaden nie jest tym ze snu. Ciekawe jednak, że kiedy pokazuje kolejne anielskie twory domownikom, ciociom, babci, to każdy nagle sobie przypomina jak i od czego uchronił, odwiódł, uratował kogoś z nich ich Anioł.

A nawet, że ostatnio pomógł urodzić się jej braciszkowi Jasiowi, choć nikt w to już  nie wierzył.

I w końcu 50-ty obraz Anioła Zuzi wygląda jak żywy, a tato mówi: „Jest tak piękny, dobry i czujny, że umieścimy go w ramie i powiesimy nad drzwiami”. A Mama dodaje: „Niech będzie to nasz Anioł Rodzinny. Poprośmy Pana Boga, żeby dał nam takiego… naszego do końca”. A maleńki Jaś zamachał rączkami, jakby chciał temu przyklasnąć.

Bo jeśli jest Anioł Narodu Wybranego, Anioł Portugalii z Fatimy, ale i Anioł Stróż Polski… Jeśli są Aniołowie Opiekunowie miast, parafii, dzieł Bożych, to czyż nie można prosić Boga o Anioła dla rodziny? Tylko, że potem nie można zostawiać go – tego własnego czy tego rodzinnego –  na uboczu, niepotrzebnego i bezrobotnego. Bo tylko żywa wiara i modlitwa umożliwi mu intensywną krzątaninę, a nawet może cud jakiś od czasu do czasu? „Bo gdybyście mieli wiarę, to i cuda byłyby możliwe”.

A jaka modlitwa? Choćby ta wspomniana – prosta, prastara i mądra, ale i taka:

Aniele Boży, Stróżu mój, Tobie oddał mnie(nas) – oświecaj więc, kieruj, prowadź i strzeż mnie (nas) dzisiaj. Amen

P.S. A może też skorzystać z miesięcznika (nie tylko dla dzieci) „Anioł Stróż” wydawanego przez S. Loretanki?

Br. Tadeusz Ruciński FSC

 

Zobacz także:

Brat Tadeusz Ruciński FSC: Trzej niezbędni i zbawienni. O nas i Archaniołach praktycznie

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 139 924 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram