Mały skandal, doprowadzenie do upadku wizerunku, lub cokolwiek co spowodowałoby usunięcie z życia politycznego propalestyńskich polityków. Tak izraelski dyplomata negocjował listę posłów brytyjskiego parlamentu, którzy „powinni być usunięci” w związku z ich poglądami.
Jak poinformowała „Rzeczpospolita” tego rodzaju sugestie działań podały w czasie rozmowy jaką Maria Strizzolo, była pracownica biura posła Partii Konserwatywnej Roberta Halfona, odbyła z przedstawicielem ambasady Izraela Shaiem Masotem. Konwersacja została nagrana. Masot spytał wprost czy może przekazać Strizzolo „listę posłów parlamentu, którzy powinni być usunięci” w związku z ich propalestyńskimi poglądami.
Wesprzyj nas już teraz!
Po tych słowach Strizzolo zaczęła się śmiać i dodała: Jeśli poszukasz odpowiednio głęboko, na pewno jest coś, co próbują ukryć. „Może mały skandal?” Rozmówcy używają określenia „take down”, które – jak wyjaśnia The Guardian – zazwyczaj oznacza doprowadzenie do upadku danej osoby np. przez zdyskredytowanie jej.
Wśród polityków „do usunięcia” izraelski dyplomata wymienił m.in. wchodzącego w skład rządu sir Alana Duncana, stojącego na czele Biura Spraw Zagranicznych oraz Commonwealthu. Ten – w ocenie Strizzolo – już miał być trochę zneutralizowany. Rozmowa miała miejsce w restauracji niedaleko ambasady Izraela w Kensignton.
Po ujawnieniu nagrań ambasador Izraela w Wielkiej Brytanii Mark Regev przeprosił za wypowiedzi Masota. Opozycyjna Partia Pracy chce śledztwa w związku z podejrzeniami, iż Izrael próbuje ingerować w politykę Wielkiej Brytanii. Sama Strizzolo zbagatelizowała sprawę, uznając rozmowę za „plotkarską”. Z kolei ambasada Izraela zapowiedziała powrót Masota do kraju.
Źródło: rp.pl
MA