Pod hasłem „Wszyscy dla Wolności” ulicami Warszawy przeszedł marsz Komitetu Obrony Demokracji, zorganizowany w rocznicę pierwszych, powojennych, częściowo wolnych wyborów do tzw. Sejmu kontraktowego. Służby znów miały problem z liczeniem uczestników manifestacji. Ratusz twierdzi, że maszerowało 50 tys. osób. To pięciokrotnie więcej niż doliczyła się policja.
Podczas inauguracji marszu Mateusz Kijowski lider KOD powiedział, że w 1989 roku „byliśmy razem, dzisiaj niestety razem już nie jesteśmy”. – Jesteśmy narodem, powinniśmy być w stanie przynajmniej ze sobą rozmawiać, ale nie można rozmawiać z ludźmi, których jedynym celem jest pozbawienie nas wolności i przejęcie władzy w państwie w każdym jej aspekcie, niezależnie od tego, czy jest to władza wykonawcza, sądownicza czy ustawodawcza – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
– Byliśmy drugim sortem, jesteśmy dzisiaj rebelią. I dobrze. To piękna rebelia – mówił b. prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który w sobotnie południe wypomniał politycznym oponentom jak w ostatnim ćwierćwieczu odsuwano od władzy legalnie wybrane rządy. – Znów mamy rebelię – mówił szef PiS, oceniając aktualną sytuację polityczną w kraju.
Bronisław Komorowski nie uciekł od dalszych złośliwości i mówił, że Jarosław Kaczyński zapewne chciał obrazić uczestników marszu. – Pamiętam, jak mojego ojca nazywano „zaplutym karłem reakcji”. Pamiętam, jak w okresie komunizmu byłem nazywany warchołem, a by zniechęcić nas do drogi w imię wolności – dodał. – Jeszcze pamiętam i krew i pot, różnego rodzaju poniewierkę, która była naszym udziałem, ale pamiętamy też moment satysfakcji wolności, kiedy na drodze porozumienia i walki politycznej udało się uzyskać polską wolność – mówił były prezydent.
Komorowski nawiązał też do obozu rządzącego. Przypominał, że dzisiejsza wolność to wspólna zasługa i jak dodał, „chcemy Polskę wolną, bo myśmy o nią walczyli, to myśmy ją zagospodarowali. (…) To od nas zależy, a jak będzie Polska przyszłość.”
Manifestacja rozpoczęła się na pl. Bankowym od okrzyków „wolność, równość, demokracja!”, a uczestnicy marszu przeszli na Plac Konstytucji. Po drodze – w miejscu, gdzie w 1989 roku działał sztab kandydatów „Solidarności” – wzniesiono jeszcze toast za wolność. Wedle wyliczeń urzędników stołecznego Ratusza, na ulice wyszło 50 tys. osób. Jednak według szacunków policji na marszu zgromadzonych było ok. 10 tys. osób.
Źródło: tvn24.pl, rmf24.pl. tvp.info, wpolityce.pl
MA