Przemówienie Putina, w którym ogłosił on rzekomą aneksję części Ukrainy pokazuje, że mamy do czynienia z faszystowskim przywódcą – mówi w rozmowie z PAP były ambasador USA w Polsce Daniel Fried. Jak dodał, zwiastuje to trudne czasy przed światem i nie wykluczył użycia broni jądrowej przez Putina.
„Przez lata używaliśmy na Zachodzie słowa +faszyzm+. Ale teraz mamy do czynienia z rzeczywistym faszystowskim przywódcą” – mówi Fried, komentując przemówienie Putina na Kremlu, którego większość poświęcona była krytyce Zachodu.
„Mamy kult przywódcy, gloryfikację przemocy, fantastyczne pretensje i roszczenia oparte o jakieś poczucie narodowego przeznaczenia, poczucie krzywdy, nawet skrajnie prawicowe tyrady na temat wojny kulturowej” – wylicza.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał, diatryby Putina „przypominają utyskiwania [cara] Mikołaja I na Oświecenie”, tyle, że w wydaniu skorumpowanego watażki.
Dyplomata ocenił, że przemówienie Putina – choć teoretycznie miało być poświęcone aneksji ukraińskich terytoriów – skupiało się na Zachodzie, bo Putin zdaje sobie sprawę, że przegrywa wojnę na Ukrainie. „Im więcej będzie mówił o Ukrainie, tym gorzej będzie to dla niego wyglądało” – mówi.
Według Frieda, wezwanie Putina do rozmów dyplomatycznych – przy jednoczesnym wykluczeniu zwrotu zagrabionych terytoriów – nie zwiastują szans na rychłe rozwiązanie konfliktu.
„Wiele zależy od pola bitwy. Armia Putina nie wygrywa i nie ma zbyt wiele dowodów, które świadczyłyby, że mobilizacja to zmieni. Więc mamy przed sobą trudne czasy, wraz z groźbami nuklearnymi. Nie możemy wykluczyć użycia broni jądrowej, choć byłoby to dla Rosji bardzo kosztowne” – analizuje Fried. Jak dodał, taki ruch spotkałby się z niezadowoleniem Chin i gniewem Indii.
PAP