W Kościele działa „głęboka teologia”; są ludzie, którzy już dawno utracili wiarę w Boga Abrahama i w Chrystusa, a wszystkie swoje siły poświęcają na podkopywanie Kościoła. Pisze o nich argentyński bloger i znawca pontyfikatu papieża Franciszka, Caminante Wanderer.
W Kościele katolickim, napisał Caminante Wanderer, istnieje niewątpliwie coś takiego, jak kościelne „głębokie państwo”, „deep state”. Działało już za pontyfikatu Piusa XII, a jego działalność uwidoczniła się szczególnie podczas II Soboru Watykańskiego i reformy liturgicznej.
Kościelne „głębokie państwo” ma zarazem bardzo ważnego sojusznika. Jest nim „głęboka teologia”, „deep theology”. Teologia ta „stoi za wieloma powierzchownymi ruchami, które zdają się być spontaniczne i realizowane przez pożytecznych idiotów, tak jak w społeczeństwie świeckim”, napisał autor.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Caminante Wanderera przykładem na „głęboką teologię” jest kwestia kapłaństwa kobiet. „To niewątpliwie najbardziej barwny sztandar progresizmu ostatniej dekady. Argumenty na rzecz kapłaństwa kobiet są liczne i różnorodne. Niektóre mają pozór teologii, inne są czysto utylitarne. Twierdzi się, że w Kościele nie było nigdy kobiet kapłanów, ale wyłącznie dlatego, że nie pozwalała na to kultura, a nie argumenty teologiczne. Teraz, biorąc pod uwagę kryzys męskich powołań kapłańskich, należałoby zaakceptować «żeńskie powołania kapłańskie»”.
Prawdziwym celem wprowadzenia kapłaństwa kobiet jest podważenie samego kapłaństwa w ogóle, bez którego Kościół nie mógłby istnieć. Chodzi o to, aby przekonać wiernych, że przez wieki funkcjonowali w ramach iluzji. „Niewielka grupa neognostyckich teologów próbuje sprawić, by nastąpiła powolna i niezauważalna zmiana. To właśnie członkowie «głębokiej teologii»” – napisał.
Jak podkreślił Caminante Wanderer, nie jest to oczywiście nowa teza, bo promowano ją już w latach 80. na europejskich i amerykańskich wydziałach teologii katolickiej, sugerując, że kapłaństwo jest swoistą pomyłką historyczną. Dziś taką tezę, wprawdzie dyskretnie, przemyca wielu patrologów. Ludzie tego rodzaju posługują się ideologicznie metodą historyczno-krytyczną; „rekonstruują przeszłość, aby podważyć wiarę Kościoła w teraźniejszość”, ocenia. Ich celem jest po prostu „relatywistyczna interpretacja dogmatu”. Tacy „neognostyccy” teologowie zachowują się, jakby obok widzialnego Kościoła istniał jeszcze inny Kościół, a jego pasterzem i zarazem arcykapłanem był właśnie „teolog oświecony naukami historycznymi”.
„Uczniowie czarnoksiężnika, którzy odgrywają rolę progresywnych teologów wpatrzonych w człowieka współczesności – to na przykład aktualny strażnik wiary» kardynał Fernández – powinni wiedzieć, że są tylko marionetkami małej, zideologizowanej grupy teologów, którzy już dawno stracili wiarę w Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba oraz w posłanego przezeń Zbawiciela Jezusa Chrystusa; powinni rozumieć, że poświęcają się systematycznemu podkopywaniu Kościoła, który założył Chrystus” – zakończył.
Źródło: Katholisches.info
Pach