30 czerwca 2023

Chaos nad Sekwaną. Walki i dewastacje, lewica przeciwko policji

(Fot. GONZALO FUENTES / Reuters / Forum)

Po zastrzeleniu przez francuskiego policjanta młodego dilera narkotyków próbującego zbiec w trakcie kontroli drogowej, kraj ogarnia coraz większy chaos. Media społecznościowe pełne są filmów obrazujących akty zniszczenia i anarchii w wielu miastach, policja zapowiada zdecydowane działania, zaś lewica… próbuje wiązać ręce stróżom porządku.

 

Jedna trzecia aresztowanych to ludzie młodzi lub bardzo młodzi; platformy społecznościowe służą do nawoływania do przemocy – powiedział w piątek prezydent Emmanuel Macron podczas międzyresortowego posiedzenia kryzysowego w sprawie zamieszek.

Wesprzyj nas już teraz!

Obowiązkiem rodziców jest trzymanie dzieci i młodzieży w domu. Odwołuję się do poczucia odpowiedzialności rodzin – zaapelował.

Przed spotkaniem kryzysowym media oraz część polityków spekulowała na temat wprowadzenia stanu wyjątkowego na przedmieściach francuskich miast, jednak prezydent nie ogłosił takiego środka.

Platformy i sieci odgrywają bardzo ważną rolę w gromadzeniu się na akcje podpalania – dodał szef państwa, wymieniając TikTok i Snapchat. – Zostaną złożone wnioski o ujawnienie tożsamości tych, którzy używają sieci społecznościowych do nawoływania do zamieszek – mówił. – W nadchodzących godzinach podejmiemy kilka działań – zapewniał.

https://twitter.com/LeSuricateLibre/status/1674829506270445592?s=20

Setki aresztowanych, ogromne zniszczenia

Media opublikowały w piątek profile uczestników zamieszek. Są to głównie osoby w wieku 14-18 lat, choć zdarzają się również 12-latkowie, wykorzystujące sprawnie nowe technologie umożliwiające koordynację działań w zorganizowanych grupach 30-50 osób. Grupy te charakteryzują się wysoką mobilnością, podpalając lub niszcząc określony obiekt, a po 10 minutach przemieszczają się w inne miejsce.

W sumie 875 osób zostało aresztowanych od czwartku do piątku we Francji, w tym 408 w Paryżu i na jego przedmieściach podczas trzeciej z rzędu nocy zamieszek w odpowiedzi na śmierć 17-letniego Nahela, dilera narkotykowego zastrzelonego przez funkcjonariusza policji przy próbie ucieczki po zatrzymaniu – wynika z ostatniego raportu MSW.

Według danych podanych przez prezydenta Macrona, podczas zamieszek ucierpiały 492 budynki, spłonęło około 2 tysięcy pojazdów, a protestujący wywołali 3 880 pożarów na drogach publicznych.

W piątek w Marsylii, drugim po Paryżu największym mieście Francji, obowiązuje zakaz demonstracji – poinformowała agencja Reutera. Władze miasta przekazały również, że w związku z zakazem cały transport publiczny przestanie działać w aglomeracji o godzinie 19:00.

Decyzja władz miejskich zapadła po trzech dobach manifestacji i brutalnych zamieszek, potępionych przez francuską premier Elisabeth Borne jako „niedopuszczalne i niewybaczalne” akty – zauważyła AFP. Premier stwierdziła, że rząd rozważa „wszystkie opcje”, łącznie ze stanem wyjątkowym, aby przywrócić „republikański porządek”.

 

– Szkoły, straż miejska, ratusze, ośrodki socjalne, autobusy i tramwaje były celem ataków, były dewastowane – podsumowała prezydent regionu paryskiego Valerie Pecresse, potępiając „niedopuszczalne” akty przeciwko „usługom publicznym niezbędnym mieszkańcom”.

 

Policjanci wzywają władze do działania, lewica przeciwko stróżom porządku

Związki zawodowe policji Alliance oraz Unsa wezwały w piątek w komunikacie prasowym do zdecydowanej postawy „w obliczu dzikich hord” na przedmieściach francuskich miast. Policja znajduje się „w stanie wojny” – napisano.

Związki zawodowe policji wezwały do walki z „dzikimi hordami”, które biorą udział od wtorku w nocnych zamieszkach.

„Jutro będziemy stawiać opór i rząd będzie musiał być tego świadomy” – napisali policjanci.

Kilku przywódców lewicy, w tym Jean-Luc Melenchon i Marine Tondelier, potępiło ten komunikat prasowy, który ich zdaniem jest „groźbą buntu” i „wezwaniem do wojny domowej” w kraju.

Deputowany Francji Nieujarzmionej (LFI) Francois Ruffin stwierdził: – Związki policyjne mówią, że są „w stanie wojny” i przygotowują „opór”, w tym przeciwko rządowi. – Czy możemy powiedzieć, że w policji jest problem strukturalny? – pytał polityk lewicy.

Ten tekst jest wezwaniem do wojny domowej – stwierdziła z kolei sekretarz krajowy partii Zielonych EELV Marine Tondelier.

 

Zakazy i mobilizacja

Szef MSW Gerald Darmanin zdecydował w piątek o użyciu 14 wozów opancerzonych żandarmerii oraz 4 wozów typu Centaur do tłumienia zamieszek. Decyzję ministra zaaprobowała premier Elisabeth Borne – podała stacja BFM TV.

Prefekci wprowadzili zaś zakazy sprzedaży fajerwerków oraz kanistrów na benzynę.

Władze kilku miast rozważają wprowadzenie godzin policyjnych w poszczególnych gminach w ślad za miastami, jak m.in. Clamart pod Paryżem, które wprowadziły te środki już w czwartek wieczorem.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zażądało w piątek od prefektów wstrzymania kursowania autobusów i tramwajów w całym kraju po godz. 21:00.

Prefekci wprowadzają zakazy demonstracji w swoich regionach. Władze Lyonu wprowadziły zakaz manifestacji i zgromadzeń w piątek od godz. 18 w ślad za władzami Marsylii. Podobne decyzje wprowadzane są również w innych francuskich miastach, m.in. w podparyskim Nanterre.

W piątek w regionie paryskim odwoływane są koncerty i wieczorne wydarzenia. Szkoły poinformowały o odwołaniu zabaw i kiermaszów, które co roku organizowane są na tydzień przed zakończeniem roku szkolnego.

 

Nagonka na policjantów

Dwóch policjantów po służbie zostało poważnie pobitych w nocy z czwartku na piątek po tym, gdy zostali rozpoznani przez grupę młodych uczestników zamieszek w Marsylii. Na budynkach wielu komisariatów pojawiły się groźby pod adresem pracujących w nich funkcjonariuszy.

Uczestniczący w zamieszkach na francuskich przedmieściach wypisują na ścianach komisariatów nazwiska pracujących w nich policjantów wskazując, że znają ich tożsamość. Pod adresem funkcjonariuszy pojawiają się groźby.

Jeden z komisariatów w Evry-Courcouronnes wizytował w piątek szef MSW Gerarld Darmanin, obserwując tłumienie ulicznych zamieszek oraz omawiając straty po podpaleniu budynku.

Groźby pojawiły się również na murze w miasteczku Hay-Les-Roses pod adresem szefa partii Republikanów Erica Ciottiego: „Eric Ciotti, wróć tutaj, spalimy ci łysą głowę. RIP Nahel”.

„Ci bandyci mnie nie przerażają, nie będę milczeć” – zareagował polityk na Twitterze, zapowiadając, że złoży skargę. Podczas swojej podróży do tego miasta w regionie paryskim, udzielił poparcia radnemu miejskiemu, którego również dotyczyły podobne uwagi, wypisane na murach budynków. „Plądrowanie własności publicznej i nawoływanie do morderstwa są nie do zaakceptowania” – podsumował polityk.

 

Źródła: PAP, Twitter

RoM

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(14)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 871 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram