„Bóg interweniował!”, wątpliwości co do tego nie mają rodzice Charliego Garda. Sąd, który kilka tygodni temu nakazał odłączyć aparaturę podtrzymującą życie 10-miesięcznego chłopca zmienił decyzję pozwalając żyć dziecku.
Modlitwy płynące z całego świata zostały wysłuchane. Sąd w Londynie zmienił decyzją w sprawie Charliego Garda. – W tej sprawie widzimy cud za cudem – stwierdził zaprzyjaźniony z rodziną pastor Patrick Mahoney. – Dziesięć dni temu nikt nawet nie myślał, że Charlie dożyje tego dnia, ponieważ sąd wyznaczył datę odłączenia go od respiratora – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Wszystko za sprawą amerykańskiego lekarza, który przed londyńskim sądem zadeklarował gotowość podjęcia się leczenia chorego dziecka.
Patrick Mahoney nie kryje radości spowodowanej zmianą decyzji sądu. – Tutaj, w Londynie na sali sądowej można zobaczyć, że Bóg odpowiada na ludzkie modlitwy – stwierdził.
11-miesięczny chłopiec od urodzenia cierpi na ciężką chorobę mitochondrialną (tzw. zespół MDDS) spowodowaną mutacją genów RRM2B. Musi być stale podłączony do respiratora.
Z tego powodu sąd zdecydował o odłączeniu Charliego od aparatury podtrzymującej życie. Apelacje rodziców zostały odrzucone, a wyrok podtrzymany zarówno przez Sąd Najwyższy jak i Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Sąd za nic miał deklaracje amerykańskiego lekarza twierdzącego, że jest w stanie podjąć się leczenia chłopca. Doktor stwierdził, że szanse na wyleczenie Charliego wynoszą aż 56 proc.
Sprawa poruszyła ludzi na całym świecie. Wiele osób deklarowało modlitwę w intencji dziecka. Na dramatyczny apel rodziców proszących o pomoc w powstrzymaniu wykonania rozporządzenia sądu odpowiedziały m.in. Stolica Apostolska oraz gabinet polityczny prezydenta USA Donalda Trumpa.
Źródło: lifesitenews.com
om