Trwający od marca 2011r. konflikt w Syrii nie milknie. Islamscy fudamentaliści z grupy Ahrar al-Sham ogłaszają chęć dążenia do uczynienia Syrii państwem islamskim. Jeden z bojowników tej organizacji udzielił wywiadu dla portalu Al-Monitor. Powiedział m.in. o celach działalności grupy, do których należy utworzenie państwa islamskiego.
O obalenie prezydenta Baszara Assada walczy m.in. organizacja Ahrar al-Sham. Jest ona złożona z różnych grup dżihadystów, w tym salafitów – zwolenników powrotu do pierwotnej ery islamu. – Jesteśmy islamską organizacją i chcemy stworzyć islamski kraj, gdy era prezydenta Baszara Assada dobiegnie końca – mówi członek organizacji o przydomku Rami Youssef w wywiadzie dla Al-Monitor, portalu poruszającego tematykę środkowego Wschodu. – Będziemy walczyć aż uda się nam ustanowić państwo islamskie w Syrii. Myślę, że pragnie tego 75 proc. naszej organizacji. Choć nie chcemy takiego rygoryzmu, jaki panuje w Arabii Saudyjskiej, to nie spoczniemy, aż osiągniemy nasz cel – dodaje 18 letni dżihadysta.
Wesprzyj nas już teraz!
Ahrar al-Sham utworzona została pod koniec 2011r. Jak twierdzi Rami, trzy miesiące po jej utworzeniu, dziewięciu trenerów przybyło z zagranicy, by udzielić pomocy nowej organizacji. – Główny trener jest pochodzenia syryjskiego, ale pochodzi z Czeczeni – powiedział Rami. – Jego pseudonim to Abu Maryam. Pozostali szkoleniowcy pochodzili z Libii, Tunezji i innych miejsc. Uczyli nas metod promocji organizacji. Ludzie szybko do nas dołączali, a nasza liczebność rosła – dodaje młody fudnamentalista.
Rami powiedział ponadto, że większość członków Ahrar al-Sham to dżihadyści, z których niektórzy należą do Bractwa Muzułmańskiego. Połowa bojowników to Syryjczycy. – Reszta pochodzi z Libii, Czeczeni, Arabii Saudyjskiej, Iraku, Egiptu, Sudanu, Turcji I Azerbejdżanu. Jest nawet kilku Belgów – dodaje.
Rami to rzadki przypadek muzułmańskiego bojownika, który skłonny był udzielić wywiadu. Jednak nawet on nie zdecydował się na ujawnienie informacji o tajemniczym Abu Abdallahu, założycielu Ahrar al-Sham. Powiedział tylko, że lider pochodzi z miejscowości Aleppo. Dżihadysta powiedział ponadto, że w okolicy Aleppo znajduje się 5-6 tysięcy bojowników Ahrar al-Sham, którzy otrzymują pomoc zagraniczną. Pieniądze te mają pochodzić z Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Kataru oraz Bahrajnu. – Mamy karabiny maszynowe i granatniki RPG – mówi Rami. – Od niedawna otrzymujemy także uzbrojenie przeciwlotnicze. Część zrabowaliśmy regularnej armii. Część natomiast kupiliśmy z Turcji, Czeczeni, bądź innych miejsc – dodaje. Rami twierdzi, że rząd turecki pomaga bojownikom nie tylko z pobudek ideowych, lecz także ekonomicznych. Należą do nich wysokie ceny, jakich żądają za broń.
Od momentu rozpoczęcia walk w Syrii zginęło w nich już kilkadziesiąt tysięcy osób. Syryjski prezydent Baszar Assad jest alawitą – przedstawicielem religijnej mniejszości. Jego rządy są tym samym popierane przez inne mniejszości, w tym przez chrześcijan. Islamistyczni rebelianci dążą do obalenia rządów Assada i zaprowadzenia ładu opartego na prawie szariatu. Działalność buntowników zmusiła wielu wyznawców Chrystusa do ucieczki z kraju.
Żródło: jihadwatch.org
Marcin Jendrzejczak