Chicago – największe skupisko Polaków (ponad 1,3 mln osób) okazuje się być najniebezpieczniejszym miastem w całych Stanach Zjednoczonych. W 2012 r. w Wietrznym Mieście doszło do ponad 500 zabójstw. Tym samym metropolia wyprzedziła Nowy Jork, który zamieszkuje o jedną trzecią więcej mieszkańców.
Według najnowszych statystyk kryminalnych opublikowanych w poniedziałek przez FBI, w metropolii, którą szczególnie upodobali sobie Polacy, doszło w 2012 r. do ponad 500 zabójstw. W 2011 r. zarejestrowano ich 431.
Wesprzyj nas już teraz!
W Nowym Jorku odnotowano 419 morderstw w porównaniu z 515 w roku 2011.
Nieco lepiej – w porównaniu do poprzedniego roku – sytuacja wygląda w dwóch innych miasteczkach do niedawna uznawanych za najbardziej niebezpieczne. W Flint, liczącym niewiele ponad 100 tys. osób zarejestrowano 63 zabójstwa, co oznacza że ginęła 1 osoba na 1613 mieszkańców. W Detroit – odnotowano 386 zabójstw (ginęła 1 osoba na 1832 mieszkańców).
Zraportu FBI wynika, że liczba brutalnych przestępstw wzrosła w całym kraju o 0,7 proc. w porównaniu do roku ubiegłego. W prawie 70 proc. zabójstw doszło w następstwie użycia broni palnej.
Oprócz Chicago, Nowego Jorku, Flint i Detroitna liście najniebezpieczniejszych miast USA znalazły się Filadelfia (331 zabójstw), Los Angeles (299), Baltimore (219), Houston (217) , Nowy Orlean (193) , Dallas (154), Memphis (133) , Oakland (126), Phoenix (124), St. Louis (113), Kansas City ( 105) i Indianapolis (101 ).
W Waszyngtonie, który kiedyś miał jeden z najgorszych wskaźników przestępczości w kraju,odnotowano 88 morderstw.
Źródło: Newsmax.com, Washington Post,AS.