20 stycznia 2016

W sytuacji, gdy rosyjskie stosunki z USA i krajami Europy Zachodniej uległy ochłodzeniu, stosunkowo ciepłe więzi nawiązywane są przez ekipę Kremla z dygnitarzami chińskimi. Coraz więcej naukowców i publicystów z Zachodu zastanawia się, czy ta współpraca ma przyszłość i przerodzi się w sojusz. Była ambasador Państwa Środka w Londynie prostuje te wizje.

 

Od zakończenia zimnej wojny wśród analityków zachodnich badających relacje rosyjsko-chińskie dominują dwa główne poglądy. Pierwszy głosi, że relacje między Pekinem a Moskwą mogą się poprawiać, ale już ich ewentualny ściślejszy związek jest bardzo niepewny. Byłby raczej czymś  rodzaju „małżeństwa z rozsądku”. Biorąc pod uwagę scenariusze na przyszłość, raczej mało prawdopodobne jest, aby oba kraje zbytnio się do siebie zbliżyły. Raczej przeciwnie – zaczną nabierać coraz większego wzajemnego dystansu.

Wesprzyj nas już teraz!

Drugi pogląd zakłada, że podstawę więzi chińsko-rosyjskiej stanowią czynniki ideologiczne, a nawet strategiczne. Zwolennicy tego podejścia przewidują, iż oba kraje w końcu utworzą sojusz o ostrzu antyamerykańskim i antyzachodnim, ponieważ Stany Zjednoczone stanowią przeszkodę dla realizacji ich celów.

Stabilne partnerstwo strategiczne

Wedle Fu Ying, byłej ambasador Chin w Wielkiej Brytanii, oba poglądy nie oddają prawdziwej natury relacji między obu państwami. W rzeczywistości ma ona raczej, zdaniem autorki artykułu zamieszczonego na łamach „Foreign Affairs”, charakter stabilnego partnerstwa strategicznego i nie oznacza bynajmniej „małżeństwa z rozsądku”. Ying przekonuje, że jest to skomplikowany, ale wytrzymały i głęboko zakorzeniony związek, który – wbrew przewidywaniom wielu innych ekspertów z Zachodu – nie rozpadł się wskutek wojen w Syrii i na Ukrainie.

Była ambasador wyklucza jednak możliwość budowania między obu krajami formalnego sojuszu, który miałby ostrze antyamerykańskie. Raczej, jak podkreśla w języku charakterystycznym dla dyplomatów, „Pekin ma nadzieję, iż Chiny i Rosja utrzymają ze sobą takie relacje zapewniające bezpieczne środowisko do działania dla dwóch wielkich sąsiadów, aby osiągnąć swoje cele rozwoju i wspierać się wzajemnie w korzystnej dla obu stron współpracy, której efektem będzie wzmocnienie systemu międzynarodowego”.

Ying przypomina, że kilkakrotnie na przełomie XIX i XX wieku, Chiny weszły w sojusz z Imperium Rosyjskim i późniejszym ZSRS, ale za każdym razem związki te były krótkotrwałe. W następnych dziesięcioleciach dwa potężne kraje komunistyczne także współpracowały ze sobą, często jednak rozdzierane nieufnością. W 1989 roku, w schyłkowym okresie władzy sowieckiej nastąpiło przywrócenie normalnych relacji. Oba państwa wspólnie oświadczyły, że będą rozwijać stosunki dwustronne na podstawie „wzajemnego poszanowania suwerenności i integralności terytorialnej, wzajemnej nieagresji, nieingerencji w sprawy wewnętrzne, równości i wzajemnych korzyści oraz pokojowego współistnienia”.

Dwa lata później Związek Sowiecki rozpadł się. Wkrótce potem Rosja przyjęła tzw. podejście atlantyckie. Aby zdobyć zaufanie i pomoc ekonomiczną z Zachodu – wedle Ying – ustąpiła w ważnych kwestiach bezpieczeństwa, m.in. zmniejszając swoje zapasy strategicznej broni jądrowej. Sytuacja ekonomiczna nie poprawiała się jednak tak szybko, jak się spodziewano i Moskwa straciła wpływy w regionie. W 1992 roku Rosjanie rozczarowani tym, co postrzegali jako niespełnione obietnice Zachodu, zirytowani ekspansją NATO na wschód, zaczęli zwracać większą uwagę na to, co się dzieje w Azji.

W 1992 r. Chiny i Rosja ogłosiły, że będą wzajemnie traktować się jako „przyjazne państwa”. Od tego czasu ich relacje ulegały stopniowej poprawie. W 2011 roku Chiny stały się największym partnerem handlowym Rosji. W samym tylko 2014 roku inwestycje Państwa Środka w Rosji wzrosły o 80 procent, a trend ten wciąż pozostaje silny.

Jeszcze na początku lat 90. roczna wzajemna wymiana handlowa wyniosła około 5 mld dolarów, a w 2014 r. zbliżyła się do 100 miliardów. W minionym roku Pekin i Moskwa podpisały przełomową umowę na budowę gazociągu.  Ma on zacząć pracę już w 2018 r. i dostarczać aż 38 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu do Chin rocznie. Oba kraje planują również znaczące wspólne inwestycje w zakresie wytwarzania energii jądrowej, produkcji lotniczej i rozwoju infrastruktury, w tym budowy szybkiej kolei. Ponadto współpracują za pośrednictwem nowych międzynarodowych instytucji finansowych, takich jak: Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych, New Development Bank BRICS itp.

Chiny stały się jednym z największych importerów rosyjskiego uzbrojenia, a oba kraje omawiają szereg wspólnych projektów badawczo-rozwojowych w dziedzinie wojskowej. W ostatniej dekadzie odbyło się kilkanaście wspólnych ćwiczeń antyterrorystycznych, przeprowadzonych dwustronnie lub pod auspicjami Szanghajskiej Organizacji Współpracy. W ciągu ostatnich 20 lat kwitła wymiana szkoleń dla kadr wojskowych.

W 2008 roku Chiny i Rosja wspólnie rozwiązywały spory terytorialne. W ostatnich latach oba kraje prowadziły regularne coroczne spotkania między głowami państw, premierami, przedstawicielami ustawodawców i ministrami spraw zagranicznych. Od kiedy w 2013 roku Xi Jinping został prezydentem Chin, odwiedził on Rosję pięciokrotnie a rosyjski prezydent Władimir Putin udał się do Pekinu trzy razy. W sumie, przy różnych okazjach obaj prezydenci spotkali się dwunastokrotnie.

Była ambasador podkreśla też różnice w interesach międzynarodowych obu państw. Rosja tradycyjnie orientują się ku Europie, podczas gdy Chiny są bardziej związane z Azją. Moskwa, bardziej doświadczona na arenie dyplomatycznej, ma tendencję do wybierania silnych, aktywnych, często zaskakujących manewrów. Polityka zewnętrzna Pekinu jest bardziej reaktywna i ostrożna.

Ying pisze, że wzrost wpływów potężnego sąsiada na terenie Rosji wywołał w tym drugim kraju pewne niezadowolenie. Sondaż przeprowadzony w 2008 roku wykazał, że około 60 procent respondentów obawia się chińskiej migracji na Daleki Wschód. Z kolei 41 proc. spośród badanych uważa, że silniejsze Chiny zaszkodziłyby interesom Moskwy.

Również dążenie Pekinu do rozwijania relacji inwestycyjnych i handlowych z byłymi republikami sowieckimi budzi obawy Rosjan. Z kolei Chińczycy żywią urazy wobec Kremla. Ich komentatorzy przypominają niekiedy o prawie 600 tysiącach mil kwadratowych, zagarniętych przez carskie państwo pod koniec XIX wieku. Różnice te – w ocenie Ying – to jednak zbyt mało, by spekulować, iż Pekin i Moskwa nie mają szans na zbudowanie trwałego partnerstwa.

Pomimo wspomnianych antagonizmów, Chiny i Rosja chcą więc rozwijać swoje relacje. Przywódcy obu państw zdają sobie sprawę, że silniejsza współpraca jest konieczna dla zapewnienia bezpieczeństwa i rozwoju obu krajów oraz do równowagi w systemie międzynarodowym.

Spadek po zimnej wojnie

Zdaniem autorki artykułu w „Foreign Affairs”, Pekin zaniepokojony jest napiętymi relacjami rosyjsko-amerykańskimi, będącymi dziedzictwem zimnowojennej rywalizacji. Ying dodaje, że biorąc pod uwagę, iż stosunki między Chinami, Rosją i Stanami Zjednoczonymi są ze sobą powiązane, analiza relacji chińsko-rosyjskich byłaby niekompletna bez rozpatrzenia, jak się mają relacje między Chinami i USA. W porównaniu ze stosunkami chińsko-rosyjskimi, relacje między Pekinem i Waszyngtonem są znacznie bardziej skomplikowane.

Chiny i Stany Zjednoczone wytwarzają jedną trzecią światowego PKB. W 2014 roku handlowa wymiana amerykańsko-chińska wyniosła prawie 600 mld dolarów, a wartość inwestycji przekroczyła 120 mld USD. „Trzydzieści siedem lat temu, kiedy Chińska Republika Ludowa nawiązała stosunki dyplomatyczne z USA, nikt nie spodziewał się takiego silnego partnerstwa” – pisze Ying.

Chińska dyplomatka podkreśliła, że między USA a Chinami istnieją istotne różnice, jeśli chodzi o wartości polityczne i systemy władzy. Wielu Amerykanów postrzega rosnącą siłę gospodarczą Chin, a wraz z nią odpowiednio większy wpływ międzynarodowy jako potencjalne zagrożenie dla globalnego przywództwa Waszyngtonu. Chiny szybko stały się drugą co do wielkości gospodarką na świecie. Po inwazji wojsk amerykańskich w Iraku w 2003 roku PKB Chin odpowiadało mniej więcej jednej ósmej produkcji Stanów Zjednoczonych. Osiem lat później stanowiło już połowę jej wartości. Ten dynamiczny rozwój – w opinii Ying – spowodował, że wielu Amerykanów zaczęło uważać, iż oba kraje znajdują się na kursie kolizyjnym.

Autorka przypomniała przemówienie chińskiego przywódcy z września ub. roku w ONZ, który przekonywał, że chińska ścieżka rozwoju nie powinna być postrzegana przez inne państwa jako zagrożenie dla nich i przywódcy światowi powinni porzucić koncepcję „gry o sumie zerowej”, zakładającej, że jeśli ktoś zyskuje, inny musi koniecznie tracić. Pekin promuje obecnie koncepcję pokojowego rozwoju i współpracy typu „zwycięzca-zwycięzca”, korzystnej dla całego świata.

Dyplomatka przekonuje, że Pekin będzie musiał skupić się na swoim wewnętrznym rozwoju gospodarczym i społecznym przez długi czas, dlatego Chiny są w sposób szczególny zainteresowane utrzymaniem stabilnego i pokojowego środowiska zewnętrznego.

Pekin naturalnie zamierza nadal reagować na „prowokacje”, „ingerencje w jego suwerenność terytorialną lub zagrożenie dla praw i interesów”. Najbardziej jednak zależy mu na zapewnieniu pokoju i stabilności na świecie, zwłaszcza w regionie Azji i Pacyfiku.

Poprawa stosunków amerykańsko-chińskich stanowi ważną część wysiłków dyplomatycznych w Chinach – twierdzi była ambasador. Tłumaczy ona, że Pekin i Waszyngton mogą nadal mieć spory w kwestii wpływów na Morzu Południowochińskim, Tajwanu, praw człowieka, polityki handlowej i innych spraw, w tym intencji sojuszy wojskowych USA w regionie Azji i Pacyfiku. Muszą jednak konstruktywnie współpracować ze sobą.

Stosunki między Chinami, Rosją i USA obecnie przypominają trójkąt różnoboczny – pisze dyplomatka – w którym największa odległość między trzema punktami leży między Moskwą a Waszyngtonem. W ramach tego trójkąta, stosunki chińsko-rosyjskie są najbardziej pozytywne i stabilne. Amerykańsko-chińskie relacje mają częste wzloty i upadki, i stosunki amerykańsko-rosyjskie stały się bardzo napięte szczególnie dlatego, że Rosja ma teraz do czynienia z sankcjami amerykańskimi.

Ying tłumaczy, że z chińskiej perspektywy relacje trójstronne nie powinny być traktowane jako gra, w której dwóch uczestników sojuszu sprzymierza się przeciwko trzeciemu. Zdrowy rozwój stosunków rosyjsko-chińskich nie może szkodzić Stanom Zjednoczonym, ani nie powinien owocować próbami wpływania na Waszyngton. Podobnie nie jest wskazane by współpraca Kraju Smoka z USA naruszała dobre relacje względem Rosji i tworzyła napięcia między Moskwą a Waszyngtonem. Ying pisze, iż w interesie Chin jest unikanie wchodzenia w sojusze z którymkolwiek z partnerów przeciwko drugiemu. Dyplomatka podkreśla, że Chinom zależy na stabilności międzynarodowej, by rozwijać swoją gospodarkę i przekształcać się wewnętrznie.

Agnieszka Stelmach

Źródło: foreignaffairs.com

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 143 687 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram