Lekarz-aborcjonista Warren M. Hern na łamach jednego z najpopularniejszych liberalnych pism na świecie przekonuje, że każda ciąża jest potencjalnym zagrożeniem dla życia matki. Jednocześnie ukazuje aborcję jako „zabieg” ratujący życie w wielu sytuacjach. Publikacja spotkała się z falą krytyki.
„Ciąża jest niebezpieczna; aborcja może uratować życie” – przekonuje specjalizujący się w przeprowadzania tzw. późnych aborcji „lekarz”. „Ciąża jest sytuacją zagrażającą życiu. Kobiety umierają z powodu ciąży. Wiemy to od tysięcy lat” – dodaje.
Wesprzyj nas już teraz!
Następnie w dwóch akapitach aborcjonista przywołuje niemal każdą chorobę i powikłanie mogące stanowić zagrożenie dla życia matki. Skutecznie rozsiewa paniczny strach przed posiadaniem dziecka pokazując współczynniki umieralności kobiet na skutek powikłań poporodowych. W kolejnej części „lekarz” zestawia dane, pokazujące że współczynnik umieralności kobiet na skutek aborcji jest nieco niższy niż podczas porodów. Dowodząc, że „aborcja ratuje życie” wyraźnie daje do zrozumienia, że bynajmniej nie chodzi mu o życie nienarodzonego dziecka.
Absurdy posiadającego największą w Kolorado klinikę aborcyjną specjalisty wytyka na łamach Catholic News Agency dr. Mary Jo O’Sullivan, lekarz-położna specjalizująca się w ciążach wysokiego ryzyka. O’Sullivan jest także emerytowaną profesor Uniwersytetu Miami. „Ciąża nie jest zagrożeniem niosącym wysokie ryzyko śmierci dla zdecydowanej większości kobiet. Jeżeli wcześniej kobiety nie mają poważnych problemów ze zdrowiem, większość ciąż jest jak najbardziej normalna pod każdym względem” – przekonuje.
„Oczywiście istnieją skomplikowane ciąże spowodowane przez cukrzycę, nadciśnienie, poprzednie cesarki czy inne rzeczy o których wspomniał. Nie są one jednak powszechne, a z dobrą opieką lekarską nie ma powodu dla którego kobieta zmuszona byłaby do przedwczesnego zakończenia ciąży” – dodaje. Profesor wskazała na taktykę zastraszania jaką zastosował Hern. Zaznaczyła, że mimo przedstawionych w artykule tez, ciąża nie stanowi „poważnego zagrożenia życia”, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.
„Szanse kobiety na przeżycie nie wahają się w stosunku 50/50, chyba że ma naprawdę poważne problemy z sercem. Myślę więc, że taka taktyka ma za zadanie zniechęcić kobiety w ogóle do zajścia w ciążę” – podsumowuje.
Źródło: nytimes.com / catholicnewsagency.com
PR