Najgroźniejszym rozsadnikiem propagandy islamskich radykałów nie są już salafickie meczety, lecz internet – przeczytać można na łamach francuskiego „Journal de Dimanche”. Tygodnik ujawnił, że służby państwowe zanotowały w charakterze zwolenników dżihadu już 15 tysięcy osób posiadających paszporty wydane nad Sekwaną.
Wesprzyj nas już teraz!
Baza danych francuskich służb specjalnych powstała w następstwie ubiegłorocznej napaści na bluźnierczy brukowiec „Charlie Hebdo”. Od kul islamistów zginęło wówczas kilku członków redakcji tygodnika. Piętnaście tysięcy radykałów funkcjonariusze określają jako osoby „stwarzające zagrożenie o charakterze terrorystycznym”.
Pełniąca rolę kontrwywiadu strzegącego kraj przed najcięższymi przestępstwami antypaństwowymi Dyrekcja Generalna Bezpieczeństwa Wewnętrznego DGSI w sposób ciągły obserwuje aż cztery tysiące potencjalnych dżihadystów mieszkających na terenie Francji. Służba ta zanotowała zjawisko dużej radykalizacji niepełnoletnich muzułmanów. Nie należą bynajmniej do rzadkości przypadki zatrzymań wśród nastolatków planujących akty agresji, na przykład z użyciem noży. Najmłodszym „radykałem” figurującym we wspomnianych zestawieniach jest… jedenastolatek.
Skrajni islamiści (a może po prostu muzułmanie poważnie traktujący nauki swojego „proroka”) stanowią największy problem w stolicy kraju, w nadmorskich Marsylii i Nicei, a także na pograniczu belgijskim.
Źródło: IAR/tvpinfo.pl
RoM