3 czerwca 2016

Grupa piewców islamu na Placu Dundas w Toronto rozdaje egzemplarze książki mającej na celu obalenie mitów na temat stosunku muzułmanów do kobiet. Utrzymana w apologetycznym tonie publikacja ma za zadanie przekonanie czytelnika, że islam nie jest bynajmniej antykobiecy i nie zachęca do przemocy. Sęk w tym, że jednocześnie tę przemoc popiera, o ile ograniczona jest do konkretnych przypadków. Co ciekawe, ani władzom ani feministkom ta pochwała „umiarkowanego” bicia kobiet zdaje się nie przeszkadzać.

 

Książka „Kobiety w islamie & odparcie powszechnych nieporozumień” została napisana przez Saudyjczyka doktora Abdul-Rahman al-Sheha. Wydała ją organizacja propagatorów islamu z Arabii Saudyjskiej. Choć celem rozdawanej w Toronto publikacji jest dotarcie do niemuzułmanów i obalenie antymuzułmańskich poglądów, to autor przyznaje, że islam dopuszcza bicie kobiet. Argumentacja polega jedynie na przekonywaniu, że Koran nawołuje do roztropnego i ograniczonego korzystania z tego prawa.  

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na łamach „Kobieta w islamie…” można spotkać się z opisem modelowej muzułmańskiej rodziny. Jest to zawarty publicznie związek mężczyzny z maksimum czteroma kobietami. Mężczyzna jest w pełni odpowiedzialny za sprawy finansowe, a trud wychowania dzieci spoczywa częściowo także na jego barkach.

 

W kwestii bicia kobiet autor twierdzi, że zasadniczo jest ono zakazane. Nie dotyczy to jednak bicia żon w pewnych określonych przypadkach. Jeśli kobiety dopuszczą się jakiegoś przewinienia przeciwko prawom męża, to ten może uruchomić trzyetapową procedurę. Najpierw kobieta powinna zostać upomniana. W drugim zaś może dojść do fizycznego odcięcia się od niej polegającego na zaprzestaniu współżycia czy spaniu w odrębnych łożach. Jeśli obydwie metody nie poskutkują dopuszczalne jest przejście do bicia. To jednak nie powinno być ciężkie, wymierzone przeciwko wrażliwym częściom ciała. Nie może też prowadzić do zranień.

 

Autor książki twierdzi, że ten ostateczny etap dyscyplinowania żon jest szczególnie efektywny w przypadku dwóch typów kobiet. Po pierwsze niewiast twardych i silnych, starających się rządzić w rodzinie. Po drugie zaś kobiet podporządkowanych. Tym ostatnim bicie może nawet sprawiać przyjemność, gdyż dostrzegą w nim… oznakę miłości.

 

Na poparcie swoich tez dr Abdul-Rahman al-Sheh odwołuje się do Koranu. Potwierdza tym samym, że bicie kobiet przez muzułmanów nie jest wymysłem „islamofobów”, lecz zasadą wynikającą z islamskich świętych pism. Co ciekawe, rozdawanie książki uzasadniającej bicie kobiet nie spotkało się dotąd ze zmasowanym oporem feministek ani władz. Pomimo, że – jak zauważa Robert Spencer na jihadwatch.org – premier Kanady Justin Trudeau zapowiedział w listopadzie 2015 r. ostrą walkę przeciwko przemocy wobec kobiet określając ją jako pogwałcenie najbardziej fundamentalnego prawa człowieka. Czyżby więc postępowcy, podobnie jak Koran, dopuszczali bicie kobiet w pewnych przypadkach? Na przykład wtedy, gdy przemoc inicjują przedstawiciele religijnych mniejszości?

 

Źródło: jihadwatch.org

mjend

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram