„Debata o korpusie ekspedycyjnym na Ukrainę podzieliła Europę. Za są Francja i Wielka Brytania. Przeciw Polska i Włochy. Konkrety przedstawiają jedynie władze w Londynie”, pisze w czwartek na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Karolina Wójcicka. Na wyrokowanie, czy armie państw kontynentu rzeczywiście pojadą za Bug wciąż za wcześnie.
Publicystka zwraca uwagę, że oprócz Wielkiej Brytanii, której władze jako jedyne wydały jednoznaczny komunikat w tej sprawie, niemal wszystkie kraje Europy unikają jakichkolwiek konkretnych deklaracji. Większość utrzymuje, że jest zbyt wcześnie, by dyskutować o wysyłaniu swoich wojsk nad Dniepr.
„Tak uważają m.in. szefowie resortów obrony Czech i Estonii Jana Černochová i Hanno Pevkur. Zdaniem Pevkura wiele będzie zależało bowiem od kształtu ewentualnego porozumienia pokojowego, w tym od liczby rosyjskich żołnierzy, którzy będą stacjonować wzdłuż linii demarkacyjnej”, czytamy na łamach „”DGP”.
Eksperci są zdania, że kluczowe znaczenie w rozstrzygnięciu sprawy będzie miała postawa Niemiec. W najbliższą niedzielę za Odrą odbędą się wybory do Bundestagu, w związku z czym Berlin nie może na razie składać jakichkolwiek deklaracji. Kanclerz Olaf Scholz po rozmowach w Paryżu stwierdził, że jest „poirytowany”, bo jest „zdecydowanie za wcześnie na tego typu dyskusje”.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG