„Czy wiecie państwo, że jajka są droższe niż amunicja? Tak się składa, że kupuję i jedno, i drugie (jako strzelec sportowy)”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Publicysta zauważa, że w Warszawie, gdzie mieszka „trudno znaleźć jajka za mniej niż 1,1-1,3 zł za sztukę”, a powodem takiego stanu rzeczy są m. in. naciski „ekoświrów”, aby „ze sklepów zniknęły praktycznie najtańsze jajka z chowu klatkowego”.
Podobnie jest z amunicją, która w ciągu ostatnich trzech lat „ogromnie zdrożała”. „Mnie udało się znaleźć amunicję elaborowaną (czyli pochodzącą z czegoś w rodzaju manufaktury), a taka zwykle jest najtańsza, po 99 gr za nabój. Zatem taniej jest dziś strzelać niż jeść jajka”, wskazuje autor „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem eksperta programu „Prawy Prosty PLUS” przykład jajek i amunicji pokazuje, że jeszcze długo władza w Polsce nie poradzi sobie z szalejącą inflacją. Co gorsza – zdecydowana większość obywateli nie ma pojęcia, czym tak naprawdę jest inflacja i z czego się bierze, dlatego przypomina, że „inflacja to w gruncie rzeczy spadek siły nabywczej pieniądza, powodowany przez jego nadmiar na rynku. A za to odpowiada rząd”.
„Spadek inflacji nie oznacza bynajmniej spadku cen, a jedynie spadek tempa ich wzrostu. Mówiąc obrazkowo: jajka nie będą już nigdy kosztowały poniżej złotówki za sztukę”, podsumowuje Łukasz Warzecha.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK