Pallotyńskim misjonarzom w Rutshuru we wschodniej części Demokratycznej Republice Konga (DRK) udało się przeżyć kolejną falę przemocy w toczącej się w tym kraju wojnie domowej. W poniedziałek rano w przesłanej mailem informacji polscy pallotyni podali, że strzały z karabinów słychać było już tylko z oddali i nie działają telefony.
W piątek 25 października br. po dwóch miesiącach względnego spokoju, w północnym Kiwu, regionie DRK ponownie rozgorzały ostre walki po tym, jak rebelianci z oddziałów M23 oświadczyli, że zrywają negocjacje pokojowe z oficjalnymi władzami w Ugandzie, które nie zgodziły się na amnestię dla ich przywódców. Do akcji wkroczyły wojska rządowe, wspierane przez ONZ-owską misję pokojową MONUSCO. W niedzielę jeden z żołnierzy ONZ zginął, a drugi został ranny. Rutshuru znajduje się obecnie w rękach armii rządowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Po tym, jak w Kongo ponownie rozgorzały walki społeczność międzynarodowa wystosowała apel o wznowienie negocjacji pokojowych między rządem w Kinszasie a rebeliantami. Na podjęcie pokojowych rozmów obie strony zgodziły się w zeszłym roku. Rebelianci z M23 zagrozili jednak, że kategorycznie zerwą rozmowy, jeśli wojska rządowe nie zaprzestaną ataków na ich oddziały. Utrzymują, że władze celowo przysłały do ich strefy żołnierzy w cywilnym przebraniu, aby wciągnąć w konflikt oddziały ONZ.
Rzecznik armii rządowej, Olivier Hamuli stwierdził, że część rebeliantów uciekła w stronę granicy z Rwandą i tworzy tam grupy oporu. „Rwanda musi pokazać, że działa w dobrej wierze i nakazać M23, aby odstąpił od użycia broni lub ich rozbroić” – powiedział Hamuli agencji Reuters. Odmówił komentarza na temat możliwości wznowienia negocjacji. „Jesteśmy żołnierzami i nadal będziemy wykonywać nasze obowiązki” – stawierdził.
W DR Konga na nowo rozgorzała wojna, kiedy władze w Kinszasie wydały list gończy za dawnym rebeliantem, a potem członkiem armii rządowej, Bosco Ntagandą, nazywanego „Terminatorem”. Doprowadziło to do dezercji dawnych podkomendnych Ntagandy, którzy uciekli z rządowego wojska, aby bronić byłego dowódcy i założyli oddziały nazywane M23. Walki między wojskami rządowymi a rebeliantami trwają z przerwami do chwili obecnej.
Pallotyńscy misjonarze są przygotowani na najgorsze. Mimo zagrożenia i ograniczonej możliwości działania, gdyż nie mają prądu, pomagają ludności cywilnej. Oprócz pallotynów w regionie pracują jeszcze polskie pallotynki i Siostry od Aniołów.
Źródło: KAI
luk