23 czerwca 2022

Dlaczego „wieśniaki” z południa USA są nadzieją cywilizacji? Bo mają ojców

(fot. Adobe Stock (opr. GSz / PCh24.pl))

Redneck – po naszemu wieśniak, a dosłownie czerwony kark (od pracy w polu) – to określenie dla przedstawicieli konserwatywnej amerykańskiej prowincji bynajmniej nie obraźliwe. Ale co się dziwić? Gdy ktoś miał prawdziwego ojca, nie będzie wstydził się swojego pochodzenia i swoich wartości. Miłość ojcowska – opiewana w niezliczonej liczbie piosenek country – jest tą siłą, która trzyma południowe stany w zdecydowanej opozycji wobec tryumfującej na każdym kroku Rewolucji. Posłuchajmy…

Nie ma wątpliwości, że Ameryka jest jedynym krajem, w którym dokonuje się prawdziwe konserwatywne przebudzenie. Kolejne stany zakazują zabijania dzieci nienarodzonych, w wielu z nich prawo zabrania pobierania podatku dochodowego, wprowadzania lockdownów i segregacji sanitarnej, a socjalizm i ruch „przebudzonych” są na celowniku konserwatywnych, nieraz katolickich, gubernatorów. Relatywnie młode społeczeństwo amerykańskie wykazuje witalność, która jest dowodem, że gdzieś jeszcze nie jest wszystkim obojętne i że jest jeszcze nadzieja, by w starciu dzieci światłości z dziećmi ciemności te pierwsze wzięły górę.

Mama i… tatuś – czyli filar ładu społecznego

Wesprzyj nas już teraz!

Dlaczego właśnie tam – w krainie Dixie – filary konserwatywnego porządku okazały się silniejsze niż w innych częściach świata? Ciekawej poszlaki dostarcza sama warstwa językowa, gdy zauważymy, jak wykonawcy muzyki wiejskiej (country) mówią o swoich rodzicach. Mianowicie pada tam często sformułowanie mom and daddy. Mama i tatuś. Czyż nie jest to wymowne? Myślę, że w naszym kręgu „rozwiniętego” świata prędzej usłyszymy „mama i ojciec”, gdzie ten drugi zbyt często jest Wielkim Nieobecnym, a już na pewno nie budzi skojarzeń bardziej czułych niż matka. Ale gdzieniegdzie na amerykańskiej prowincji czas zatrzymał się i możemy obserwować, jak archetyp ojca trzyma się mocno, nietknięty przez kryzys, który rzucił świat na kolana słabości i braku dyscypliny.

Śledzę na YouTubie kanał jednego ze współczesnych rednecków. W jednym z filmów Buddy Brown opowiada o tym jak kształtuje męstwo swoich synów, zabierając ich na polowania we własnym lesie, organizując nocleg i opowiadając im o miłości, szacunku i posłuszeństwie wobec „rozkazów Pana”. Ultrakonserwatywny młody tatuś z Mississippi, nota bene również muzyk country, jest żywym dowodem na to, że tradycyjne amerykańskie wychowanie nie tylko nie umarło, ale dotarło jako wzorzec nawet do mediów społecznościowych.

Inna sprawa, że w Polsce, aby „legalnie” zabrać syna na polowanie, trzeba zrobić patent myśliwski, być wpisanym na rządową listę osób posiadających broń i poczekać aż syn… skończy 18 lat. Ale dziś nie będzie narzekania. Pochylę za to się nad wybranymi utworami country, celowo dopuszczając pewną idealizację, by tym lepiej oddać uczucia i emocje towarzyszące tym, którzy mieli to największe być może z przyrodzonych szczęść – zaangażowanego ojca.

Nie zamierzam też grzebać po sekcjach „życie prywatne”, żeby sprawdzać, czy każdy z cytowanych artystów dochował wierności przysiędze małżeńskiej, gdyż skupiam się na archetypie opiewanym w sztuce, który – jak każdy archetyp – ma mniejsze lub większe przełożenie na rzeczywistość, ale istotne jest to, że istnieje, że nie został całkiem podważony, odrzucony, zdekonstruowany i wywrócony do góry nogami przez rewolucję neomarksistowską. Archetyp wspaniałego ojca ciągle żyje w duszach amerykańskich rednecków i jest to wartość zarówno lokalna, jak i uniwersalna.

Miłość Boga Ojca…

Na pierwszym miejscu warto przywołać prawdziwie wieśniacki hymn na cześć ojcostwa – Love Without End, Amen – w którym George Strait opowiada o wychowaniu i miłości ojca do syna. Synowie, jak to synowie, potrafią sprawiać kłopoty, a gdy wszystkie dyscyplinarne metody zostaną już wyczerpane, wówczas w rodzinie Straitów przychodzi czas zdradzenie „sekretu ojcowskiej miłości”. Mały George stoi i czeka „na najgorsze”, ale wówczas ojciec mówi: Pozwól, że zdradzę ci sekret ojcowskiej miłości, sekret, o którym mój tatuś powiedział, że jest tylko między nami; powiedział, że tatusiowie nie kochają swoich dzieci od czasu do czasu; to jest miłość bez końca, amen, to jest miłość bez końca, amen. W drugiej zwrotce podmiot liryczny powtarza te słowa do swojego syna, a w trzeciej sam umiera i staje przed bramą niebios… Nagle zdałem sobie sprawę, że to musi być jakiś błąd; gdyby znali połowę rzeczy, które zrobiłem, nigdy by mnie nie tu wpuścili; a wtedy skądś z tamtej strony usłyszałem znów te słowa… Pozwój, że zdradzę ci sekret ojcowskiej miłości… Tak George Strait – choć w sposób na wskroś protestancki – dzieli się jednak trafną i piękną intuicją teologiczną na temat tego, jak miłość ojcowska wywodzi się z miłości Boga do człowieka.

Jaki jest idealny ojciec z konserwatywnego amerykańskiego stanu? Tu posłużmy się piosenką Alana Jacksona Small Town Southern Man („południowiec z małego miasteczka”): Jak tatuś jego tatusia przed nim, wychował się pracując na ziemi… Poznał małomiasteczkową dziewczynę i wkrótce żyli razem w siedem osób w domu, który postawił własnymi rękami… I schylił czoło przed Jezusem, stał za wujem Samem i kochał tylko jedną kobietę, był zawsze dumny z tego, co ma; jego najwspanialszym dziedzictwem są ci, których zostawia po sobie; wychowany w duchu uprzejmej życzliwości małomiasteczkowego południowca

Ojciec z południa USA jest bogobojny, patriotyczny i pracowity. Ale to można powiedzieć o większości ludzi ze wsi, jeżeli spojrzymy kilkadziesiąt lat wstecz. Amerykański ojciec, któremu hołd składają muzycy country, nie tylko utrzymuje rodzinę, ale przede wszystkim wie, co się w niej dzieje i aktywnie angażuje się w wychowanie (Byłem krnąbrny, gdy kazał mi chodzić po linie, ale on wiedział jak mnie podnieść – Zack Brown Band, My Old Man). Opowiada o tym również Alan Jackson w piosence Drive (For Daddy Gene), gdzie najpierw słyszymy historię jego ojca, który uczył go prowadzić łódkę i samochód, a potem widzimy trzy córki samego artysty, które po raz pierwszy okiełznują dżipa na południowej prerii. Jak śpiewa o swojej rodzinie Craig Campbell w piosence Family Man:

Są światem, wokół którego kręci się mój świat
To mój uświęcony kawałek twardej ziemi
Ciało i kości, które dają mi siłę, by stać
Oni są ogniem, który mnie napędza
Moją drogą, gdy wracam do domu
Życiem, oddechem, powodem, dla którego jestem
Rodzinnym człowiekiem.

Jestem, który jestem…

Jaki jest najważniejszy rys obrazu ojca, który wyłania się z tekstów piosenek country? To ojciec, który jest po prostu… obecny. Jak śpiewa Thomas Rett (Things Dads Do), to właśnie ojciec nie pozwoli ci zrezygnować z gry w szkolnej drużynie futbolowej i zadawać się z szemranym typem z ulicy, który pali skręty; gdy masz złamane serce, to on przegada to z tobą przy piwie, a gdy będziesz się żenił, zostanie twoim świadkiem i nie zdoła ukryć łez, gdy będzie wygłaszał mowę, że taki jest Boży plan…

Zresztą, ojciec amerykańskiego prowincjusza jest – nawet jak go nie ma… Boję się, tatusiu, zostań jeszcze chwilę – mówi chłopięcy bohater piosenki Even Though I’m Leaving Luke’a Combsa, którego tata kładzie do snu. Tata odpowiada: To, że wyjeżdżam, nie znaczy, że nie będę zawsze przy tobie; kiedy potrzebujesz mnie i nie widzisz w środku nocy, po prostu zamknij oczy i zmów modlitwę; jest okej, wiem, że jesteś wystraszony, gdy mnie tu nie ma, ale ja zawsze będę przy tobie. I choć „wujek Sam nie lubi czekać” i zaraz zabierze ojca wielkim samolotem, by mógł zapewnić lepszy byt rodzinie, to mentalnie jest on zawsze obecny, a wolne chwile chętnie spędza z rodziną. Żeby powiedzieć jeszcze więcej, konserwatywny amerykański ojciec jest ojcem… nawet jak nim nie jest, czego dowodzi piosenka He Didn’t Have to Be Brada Paisleya o ojczymie, który stał się najlepszym ojcem, „choć nie musiał”. Co więcej, ojciec południowego wieśniaka może być nawet… czarny. Tu rozbrzmiewają dźwięki It Won’t Be Like This for Long czarnoskórego muzyka country Dariusa Ruckera.

Co istotne, tak samo o południowych tatusiach śpiewa Loretta Lynn w piosence They Don’t Make ’em Like My Daddy – „już nie robią mężczyzn takich jak mój tatuś”. Ojciec z amerykańskiego Południa potrafi być też czuły dla córki, czego dowodzą piosenki Butterfly Kisses Boba Carlisle czy Just Fishin’ Trace’a Adkinsa.

Opiewane przez Południowców przywiązanie chłopca do ojca jest dokładnym przeciwieństwem dzisiejszego modelu maminsynka. W muzyce country to tata jest tym, który ratuje przed dziecięcymi strachami. Syn ucieka w silne ramiona ojca, a nie pod spódnicę mamusi. Jak w piosence Conway’a Twitty’ego That’s My Job. Syn budzi się w środku nocy po najgorszym z możliwych koszmarów – że zmarł jego tatuś. Schodzi na dół, puka i pyta, czy może zostać z tatą, na co ten odpowiada prostolinijnie i bez zbędnych emocji: To moja praca. To jest to, co robię. Wszystko, co robię, robię z twojego powodu, abyś był ze mną bezpieczny. Potem ten sam refren powtarza się, gdy ojciec towarzyszy autorowi w poważniejszych życiowych dylematach, by na końcu stwierdził on: Każdy drąży dla siebie miejsce i napełnia ten otwór światłem; modlę się, bym kiedyś mógł być światłem tak jasnym jak on.

Ojciec amerykańskiego wieśniaka jest trwałą i nieusuwalną podporą dziecięcego świata. To on kształtuje charakter, wprowadza w dorosłość i wyznacza wymagającą, ale jednak osiągalną poprzeczkę dla jego własnego życia rodzinnego. Ta poprzeczka jest osiągalna z jednego zasadniczego powodu: ponieważ dzięki męstwu i poświęceniu ojca rodzina nie była dysfunkcyjna, tak jak większość współczesnych rodzin.

Mając w duszy taki archetyp ojca, nie dziw, że Charlie Daniels nie ma wątpliwości, jak odpowiedzieć na pytanie: Czego potrzebuje ten świat, by wrócić na właściwe tory? Czego potrzebuje ten świat, to tylko trochę więcej rednecków, ludzi, którzy nie boją się zająć stanowiska; czego potrzebuje ten świat, to tylko trochę więcej szacunku dla Pana, dla prawa i dla pracującego człowieka… Człowieka takiego, jak prostolinijny, z zewnątrz czasem szorstki, ale wewnątrz skrywający wielkie i oddane serce ojciec z konserwatywnego południa Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Filip Obara

Katolik, wolnościowiec, antycovidysta. Gubernator Florydy prezydentem USA 2024?

Wolnoć, Tomku, w swoim domku? Oj, nie wszędzie i nie tak samo…

Iskra wyjdzie… z Ameryki? Katolickie i antyaborcyjne przebudzenie w USA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(33)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie