Zakładanie całkowitej cywilizacji na dobrobycie jest poniżaniem człowieka rozumnego, bo i zwierzęta mogłyby mieć pretensje do niej. Ale nie można zaprzeczyć, że do prawdziwej cywilizacji chrześcijańskiej konieczna jest pewna umiarkowana cząstka dobrobytu. Odpowiednie mieszkanie, ubranie i pokarm pomagają do utrzymania zdrowia, siły i piękności ciała, które cywilizacja zachowywać zaleca. I nie może tam ona istnieć, gdzie wielkie masy ludzi licho się przyodziewają, źle się żywią lub też w ciasnocie mieszkają. Nędza przyczynia się i do moralnego upadku, do rozpusty, do kradzieży, do samowoli. Dlatego teologowie za św. Tomaszem uważają za obowiązek władzy krajowej czuwanie nad tym, aby poddani mogli mieć przynajmniej nieodzowne środki do życia, objaśniając, że inaczej społeczeństwo nie może się utrzymywać na stopniu cywilizacji. Wprawdzie Pan Jezus powiedział, że ubogich zawsze mieć będziemy, ale co innego ubóstwo, a co innego nędza, co innego wyjątek, a co innego masy ludzi w nędzy żyjące.
Lecz z drugiej strony, trzeba pamiętać, że to jest jeden z warunków cywilizacji chrześcijańskiej, aby zawsze przedkładać rzeczy duchowe nad materialne – i że nie ma nic bardziej jej przeciwnego, jak oddanie się wyłączne i całkowite staraniu o dobrobyt, w tym cały cel życia upatrując. Dlatego Kościół zawsze na to nastawał, aby na pierwszym miejscu mieć staranie o duszę i o główny cel życia, to jest o wieczne zbawienie.
Bł. Honorat Koźmiński, Czego dziś potrzeba Polsce i Europie. Patriotyzm i cywilizacja chrześcijańska, Fronda, Warszawa 2018, s. 191-192.