Czterdziestu dziewięciu senatorów zagłosowało za ustawą o ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Trzydziestu ośmiu członków Wyższej Izby polskiego parlamentu było przeciw. Wcześniej, w lutym za Konwencją opowiedział się Sejm. Procesowi ratyfikacyjnemu towarzyszą protesty wielu środowisk i ekspertów. Nikt nie ma wątpliwości co do słuszności celów Konwencji – zapobieganie przemocy domowej oraz wobec kobiet, a także skuteczniejsze ściganie sprawców i ochrona ofiar. Brak akceptacji dotyczy sposobu, w jaki chce się pożądany efekt osiągnąć.
Senackie głosowanie nad przyjęciem Konwencji poprzedziła długa debata, która trwała do późnych godzin nocnych. Komisje senackie, które pracowały nad ustawą o ratyfikacji zaprezentowały swoje stanowiska. Komisja Nauki, Edukacji i Sportu oraz Komisja Spraw Zagranicznych wnioskowały o poparcie ratyfikacji. Dwie inne Komisje: Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej wyraziły przeciwne zdanie.
Wesprzyj nas już teraz!
W dyskusji senatorów nie zabrakło emocjonalnych wystąpień i mocnych sformułowań. Zwolennicy ratyfikowania dokumentu Rady Europy mówili o korzyściach, które ich zdaniem przyniesie Konwencja. Minister ds. równego traktowania płci Małgorzata Fuszara, która reprezentowała stanowisko rządu podkreślała, że Konwencja podchodzi do problemu przemocy kompleksowo – kładąc nacisk na zapobieganie poprzez edukację i wychowanie, jednocześnie wprowadza konkretne rozwiązania, które wzmocnią pozycję ofiary wobec sprawcy, chodzi m.in. o zmianę trybu ścigania przestępstw gwałtu czy rozszerzenie definicji przemocy. Przedstawicielka rządu przekonywała też, że pojęcie gender nie ma wymiaru ideologicznego, lecz jest techniczne. Według minister służy eliminacji postaw dyskryminujących i stereotypów, które budują nierówny podział władzy między mężczyznami i kobietami, co w efekcie prowadzi do przemocy. Podsumowując, przyczyną przemocy wobec kobiet jest fakt, że są kobietami i przypisuje im się konkretne role. Walka z przemocą ma być tożsama ze zniesieniem wszelkich różnic między płciami, nawet jeśli oznacza to walkę z naturą.
Przeciwne opinie wygłaszali senatorowie, którzy zagłosowali przeciw ratyfikacji. Senator Kazimierz Wiatr mówił o tym, że głównym celem Konwencji nie jest deklarowana walka z przemocą, lecz realizacja ideologii gender. Wiatr nazwał Konwencję nieludzką, ponieważ podważa naturalne zasady życia społecznego. Zostały przedstawione opinie wielu ekspertów, w tym profesora Andrzej Zolla. Według niego dotychczasowe regulacje są w zupełności wystarczające do przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, a sama Konwencja posiada wiele nieprecyzyjnych zapisów. Szczególną obawę budzi art. 12., który stanowi, że „strony podejmują działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet, na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn”, może stać się pretekstem do zwalczania tradycji, a nie przemocy i przebudowy społeczeństwa według projektu ideologicznego.
Ważnym argumentem senatorów przeciwnych ratyfikacji było zwrócenie uwagi na to, że Konwencja sztucznie antagonizuje kobiety i mężczyzn. Zagraża to instytucji małżeństwa i rodziny. Jednocześnie zapomina się o problemach społecznych, takich jak alkoholizm, bezrobocie czy ogólny upadek etyki w sferze publicznej, które mają istotny wpływ na wzrost zjawisk przemocy.
Senator Jan Maria Jackowski odwołując się do ekspertyz Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, zaprezentował całą listę wątpliwości dotyczących konstytucyjności ratyfikowanej Konwencji, m.in. w art.2 ust.1 przepis o objęciu ochroną jedynie kobiet narusza zasadę równości wobec prawa i równości płci wyrażoną w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Kontrowersyjne w świetle Konstytucji są też artykuły, które zobowiązują państwa strony do kierowania się koncepcją gender przy wdrażaniu przepisów Konwencji. Jest to niezgodne z art. 25. ust.2 Konstytucji mówiącym o neutralności światopoglądowej państwa. W dalszej części swoich wystąpień Jackowski, przypominał, że za wzór przedstawia się państwa, w których notuje się najwyższy poziom przemocy wobec kobiet.
Duża liczba zastrzeżeń wobec Konwencji nie przekonała większości senackiej. Senatorowie przegłosowali wersję ustawy o ratyfikacji bez poprawek. (Nie do końca zrozumiałą poprawkę, która nie przekonała zarówno zwolenników, jak i przeciwników Konwencji, o przesunięcie wejścia w życie Konwencji na rok 2016 zgłosił senator Jan Rulewski. Senator argumentował swoją propozycję możliwością uzyskania czasu na rozwianie wątpliwości i dostosowanie polskiego prawa do zapisów Konwencji. W wyniku braku poparcia Rulewski wycofał się ze swojej propozycji).
Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta, który rozważa odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego w celu sprawdzenia zgodności Konwencji z Konstytucją. Konwencję do tej pory ratyfikowało szesnaście państw, w tym dziewięć państw Unii Europejskiej, spośród trzydziestu siedmiu państw-sygnatariuszy.
Jakub Troszyński