Wolontariusze Fundacji Pro-prawo do życia nie zostali wczoraj wpuszczeni na debatę wyborczą z Bronisławem Komorowskim w Ossolineum we Wrocławiu. Spotkanie, o którym wiadomość podano na dwie godziny przed rozpoczęciem, zasilone zostało przez dowiezioną publiczność i nie było dostępne dla zwykłych obywateli – czytamy na portalu stopaborcji.pl.
Kiedy obrońcy życia nie zostali wpuszczeni na spotkanie, kilku działaczy fundacji stanęło na chodniku przed wejściem do gmachu i rozwinęło banner ze zdjęciem zabitego nienarodzonego dziecka i pytaniem „Czy to dobry kompromis, Panie Prezydencie?”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje Fundacja Pro – Prawo do życia, w pewnym momencie jeden z nich – dolnośląski koordynator fundacji, Adam Brawata – odebrał telefon z Urzędu Miasta z zapytaniem, czy znajduje się pod Ossolineum. Gdy potwierdził, usłyszał, że do urzędu dzwoniła policja i że zostanie ukarany za tworzenie nielegalnego zgromadzenia.
„Sytuacja jest absurdalna. Z jednej strony Bronisław Komorowski wyjeżdża w Polskę na spotkania, z drugiej – izoluje się szczelnie od obywateli. A ci, którzy chcą zobaczyć się z ubiegającym się o reelekcję prezydentem, są szykanowani przez urzędy i straszeni karami za nielegalne gromadzenie się.
Czego boi się Komorowski…? – pytają obrońcy życia.
Źródło: stopaborcji.pl
pam