W dniu wypadku drogowego prezydenta Andrzeja Dudy, jego ochrona miała popełnić szereg błędów. Uszkodzenie opony w limuzynie nie było przypadkiem. Do pojazdu wprawdzie zakupiono wcześniej nowe opony, ale założono je do innego samochodu.
„W pancernym bmw, którym jeździł Andrzej Duda, założono w połowie lutego wycofaną z użytku oponę” – podtrzymuje „Rzeczpospolita”. To ta opona wystrzeliła 4 marca na autostradzie A4 i doprowadziła do niebezpiecznego incydentu z udziałem Andrzeja Dudy.
Wesprzyj nas już teraz!
Według ustaleń dziennika, BOR kupiło nowe opony, ale zostały one założone do innego pojazdu. To nie jedyny błąd jaki popełniło Biuro. Głowa państwa powinna bowiem przewieźć do Karpacza śmigłowcem, a nie pancernym samochodem. Także sama jazda po autostradzie była zbyt szybka i zbagatelizowano sygnały o niskim ciśnieniu w kołach. Powodem pośpiechu miało być godzinne opóźnienie.
„Wstępne wnioski z realizowanych w Biurze Ochrony Rządu czynności dały podstawę do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, odpowiedzialnych za nieprawidłowości w ramach obsługi transportowej, jak również stanowiły przesłanki rozwiązywania umów o pracę z pracownikami naruszającymi podstawowe obowiązki pracownicze” – poinformowało BOR w odpowiedzi na doniesienia dziennika.
Płk Andrzej Pawlikowski złożył też zawiadomienie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Biura i narażenia prezydenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Szczegółów wniosku nie ujawniono. Kilka dni wcześniej płk Pawlikowski za wypadek odpowiedzialnością obarczał swych poprzedników w BOR: generałów Mariana Janickiego i Krzysztofa Klimka, zarzucając im wprowadzenie instrukcji eksploatacyjnych niezgodnych z zaleceniami producenta.
Tymczasem według „Rz”, BOR zakupiło w lutym br. nowy komplet opon do samochodu prezydenta. Opon jednak nie wzmieniono. Prawdopodobnie założono je do innego samochodu, który nie miał zimowych opon.
Źródło: rp.pl
MA