To, co mogło stać się wspaniałą okazją do głoszenia Dobrej Nowiny pośród cierpienia, zamiast tego przyniosło ostre kościelne restrykcje i nonszalanckie praktyki liturgiczne – pisze na łamach National Catholic Register watykanista Edward Pentin.
Wesprzyj nas już teraz!
Brytyjski publicysta podzielił się obserwacją szkodliwości zmian, jakie w pobożności wiernych wywołały pandemiczne restrykcje, wprowadzane przez Kościół z wielką pieczołowitością. – W ostatnich dniach odwiedziłem wiele kościołów we Włoszech oraz w alpejskich regionach Niemiec i Austrii. Byłem szczególnie poruszony tym, jak szkodliwa była reakcja na pandemię koronawirusa w odniesieniu do praktyk wiernych – zaznaczył.
– Najbardziej zauważalne było to, że w każdym kościele, który odwiedziłem, Komunia na rękę stanowiła obowiązek, mimo że jej skuteczność w zapewnianiu lepszej higieny jest wątpliwa. Co jeszcze ważniejsze, pomimo wypowiedzi różnych hierarchów i duchownych – w tym kard. Roberta Saraha – stanowiących, że przyjmowanie komunii do rąk, poza rzadkimi wyjątkami, jest świętokradztwem – zauważył Pentin.
W jednym z bawarskich kościołów zakrystianin trzymał specjalną szybkę pomiędzy kapłanem a wiernym, tak aby chcących przyjąć Pana Jezusa do ust pozbawić tej możliwości. Z kolei we Florencji kapłan udzielał komunii udając się do rozmieszczonych zgodnie z zaleceniami sanitarnymi, siedzących w ławkach wiernych. Jednocześnie ci sami wierni wcześniej tłumnie zgromadzili się w procesji z darami, które składali w koszyku przy ołtarzu.
– Brak wystawienia dłoni w celu przyjęcia Hostii wywoływało wezwanie księdza: „nie, tylko na rękę”. Przyjaciel, który nie wyciągnął ręki, został całkowicie zignorowany – wspomina publicysta. Obrazu rozpaczy dopełniało widoczne niemal we wszystkich kościołach zaniechanie przyklęknięcia kapłana przed Tabernakulum. Zdaniem publicysty, niektórzy kapłani bowiem, gdyby była taka możliwość, odkażaliby ręce w czasie Mszy i podawali Komunię w gumowych rękawiczkach. – To dowód na utratę wiary w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie – ubolewa autor.
– Jak to się dzieje, że ta pandemia doprowadziła do praktyk ujawniających jeszcze większy brak szacunku dla Jezusa w Eucharystii i innych sakramentach; brak wywołany przez biskupów i kapłanów działających nie tylko na polecenie państwa, ale nawet w niektórych przypadkach wyprzedzających lub wykraczających poza ograniczenia rządowe? Dlaczego to Kościół wydaje się być głównym celem lub pozwolił sobie na podjęcie najbardziej ekstremalnych środków zapobiegawczych przeciwko pandemii, która, choć poważna, zdecydowanie odbiega od czarnej zarazy lub hiszpańskiej grypy? – pyta Edward Pentin.
Publicysta pyta też, dlaczego Kościół dobrowolnie zrezygnował z szansy dania świadectwa i głoszenia „Ewangelii pośród chorób, cierpienia i śmierci”. – Być może jest to tylko kontynuacja „wojny między Michałem i jego aniołami z jednej strony a Lucyferem z drugiej”, jak napisał kard. Sarah w 2018 roku na temat Komunii na rękę – stwierdza. Hierarcha dwa lata temu pisał: „celem szatana jest ofiara Mszy i rzeczywista obecność Jezusa w konsekrowanej hostii”.
Źródło: ncregister.co.uk
PR