Protestujący przed siedzibą ministerstwa obrony w Kairze zostali zaatakowani przez nieznanych napastników. W ruch poszły kamienie i koktajle mołotowa. Oddano także strzały z broni palnej. 20 osób zginęło, kilkadziesiąt jest rannych. Do akcji wkroczyły oddziały wojskowe, których zadaniem jest rozdzielenie walczących.
Od kilku dni pod siedzibą ministerstwa obrony narodowej protestują zwolennicy ruchu Al – Nur Salafi. Domagają się odsunięcia od władzy wojskowych i zgody na start w wyborach prezydenckich ich lidera, Hazema Abu Ismaila. W środę rano pikietujących zaatakowali nieznani napastnicy. Na ulicach Kairu doszło do brutalnych starć. Konieczna była wojskowa interwencja.
Wesprzyj nas już teraz!
– Widziałem wielu ciężko rannych ludzi. Na moich oczach zginęło kilka osób. Krew była wszędzie. Strony używały ostrej amunicji, kostek brukowych, gazu łzawiącego i koktajli mołotowa – relacjonuje jeden ze świadków.
Minister zdrowia podaje, że zginęło 20 osób , a około 150 zostało rannych. Okoliczne szpitale wciąż jednak przyjmują kolejnych poszkodowanych.
Abu Ismail otrzymał zakaz ubiegania się o fotel prezydenta Egiptu, ponieważ jego matka miała podwójne obywatelstwo: egipskie i Stanów Zjednoczonych. Jednak Ismail i jego zwolennicy uważają, że decyzja ta jest wynikiem politycznego spisku rządzącej w Egipcie armii.
Źródło: bbc.co.uk
ged