Niejaki Penelope Frank pod koniec ubiegłego roku przykleił się do płyty lotniska w Berlinie i bardzo prawdopodobne, że zostanie skazany za paraliżowanie ruchu lotniczego. Niemiecka prasa rozpisuje się na temat „transseksualanego aktywisty”, zastanawiając się, czy nie powinien trafić do zakładu dla kobiet.
W grudniu 2022 r. grupa aktywistów ze grupy Ostatnie Pokolenie przykleiła się do płyt lotnisk w Monachium i Berlinie. „50 samolotów zostało przekierowanych, prawie 40 tys. ludzi utknęło w miejscu, wielomilionowe szkody” – podsumował manifestację niemiecki „Bild”.
Jednym z zatrzymanych jest Penelope Franck, mężczyzna uważający się za kobietę. Aktywiście grozi więzienie, a ponieważ w dokumentach nadal figuruje jako mężczyzna, docelowym miejscem odosobnienia będzie zakład dla mężczyzn.
Wesprzyj nas już teraz!
Przypadek Franck wykorzystano do wzniecenia debaty na temat „praw” osób z zaburzeniami tożsamości płciowej. W internecie uruchomiono już zbiórkę pieniędzy na „obsługę prawną” mającą zablokować możliwość osadzenia Frank z innymi mężczyznami. Z kolei do Bundestagu ma wkrótce trafić projekt tzw. ustawy o samostanowieniu, dzięki której „osoby transpłciowe, interseksualne i niebinarne będą mogły w przyszłości zmienić wpis o płci i imieniu w metryce za pomocą prostej deklaracji”.
Źródło: tvp.info
PR
Zdewastowali pomnik by „chronić klimat”. Kolejna akcja eko-wandali z „Ostatniego pokolenia”