Choć odchodzący prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiadał opór przeciwko wchłonięciu Palestyny przez Izrael po zbrodniczej operacji w Strefie Gazy, zdaniem ekspertów powstrzymanie zamierzeń Tel- Awiwu przez Waszyngton raczej nie wchodzi w grę. Izrael jest krajem o znacznie mniejszym potencjalnie wojskowym i finansowym – a jednak to on rozdaje karty w stosunkach z USA, uważa orientalista Kawa Hassan.
Wywiad z pracownikiem waszyngtońskiego think- tanku Stimson Center ukazał się w środę 31 lipca na łamach portalu rp.pl. W rozmowie z medium Kawa Hassan przyznał, że żydowski wpływ na decyzje władz Stanów Zjednoczonych jest trudny do przecenienia.
– Mniejszość żydowska w Ameryce jest oczywiście bardzo wpływowa, choćby w mediach czy finansach. Wolałbym jednak mówić tu o lobby proizraelskim w Waszyngtonie, które dalece wykracza poza amerykańskich Żydów. Jest ono tak potężne, że Beniamin Netanjahu posunął się do twierdzenia w Kongresie, że to Izrael broni Amerykę przed Iranem, a nie odwrotnie. A nie zrobił tego pierwszy raz. W 2015 roku w tym samym Kongresie Netanjahu otwarcie krytykował ówczesnego przywódcę największej potęgi świata Baracka Obamę – podkreślał w trakcie wywiadu ekspert.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zaznaczał rozmówca rp.pl, siła żydowskiego nacisku na Stany Zjednoczone wynika w dużej mierze z wierzeń części protestantów. – (…) Grupy ewangelikalne, bardzo przecież liczne w Ameryce, wiążą los kraju i swój własny z losem Izraela – podkreślał. Jak dodawał Kawa Hassan, grupy lobby żydowskiego zajmującą „dominującą pozycję” w mediach, instytucjach badawczych i sztuce.
Choć obecna krwawa operacja w Strefie Gazy nie cieszy się pełną aprobatą Waszyngtonu, to nie będzie amerykańskiej interwencji w sprawie działań Tel- Awiwu, zapowiadał ekspert. – Joe Biden dąży przecież do zawieszenie broni, ale mimo polityki, jaką prowadzą izraelskie władze, przekazuje całą żądaną przez Izrael broń, wszystkie dane wywiadowcze. I to się nie zmieni – sądzi ekspert.
Według Kawy Hassana bezkarność i swoboda działań żydowskiego państwa jedynie powiększy się po ewentualnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich Donalda Trumpa.
Źródło: rp.pl
FA