Kim są w oczach Franciszka „tradycjonaliści”, z którymi należy ostro walczyć? To wcale nie ci, którzy uczęszczają na Mszę świętą w rycie trydenckim, albo nie tylko oni, pisze amerykański publicysta Eric Sammons. To również ci, którzy uważają, że Kościół nie może zmienić swojego nauczania w takich tematach moralnych, jak choćby antykoncepcja.
Eric Sammons jest autorem książek z obszaru apologetyki; jest też redaktorem naczelnym „Crisis Magazine”. W ostatnim felietonie zwrócił uwagę na to, z kim chce walczyć papież Franciszek, gdy mówi o „tradycjonalistach”.
Przez ostatnie lata wielu katolików pilnie wystrzegała się udziału w tak zwanych wojnach liturgicznych, akceptując rzeczy takimi, jakimi w ich parafii są. Według Sammonsa nie należy ich za to winić, bo w takich sporach często niewiele jest dobra, a wiele gorączkowości. Z tej przyczyny większość wiernych nie zainteresowała się też szczególnie decyzją papieża Franciszka o ograniczeniu możliwości sprawowania liturgii tradycyjnej. Rzecz nie dotykała ich osobiście i sądzili, że to sprawy, o których nie oni przecież powinni decydować.
Wesprzyj nas już teraz!
„Problemem jest to, że starania na rzecz likwidacji tradycyjnej Mszy łacińskiej są tylko jednym z elementów w złożonej wojnie, jaką papież toczy przeciwko temu, co uważa za zagrożenie <tradycjonalizmu>. Z jakiejś przyczyny Franciszek sądzi, że tradycjonalizm jest jednym z najpoważniejszych problemów we współczesnym Kościele i należy silnie mu się opierać” – pisze Sammons.
Zwykły katolik mógłby jednak według publicysty powiedzieć: nie jestem tradycjonalistą, chodzę na zwykłą Mszę, nie mam problemu z Soborem Watykańskim II, więc dlaczego mam się tym zajmować? Zdaniem Sammonsa ostatnie wypowiedzi papieża wskazują, że jego atak na „tradycjonalizm” idzie o wiele dalej niż jedynie przywiązanie do dawnych rytów – chodzi o samą doktrynę Kościoła.
Eric Sammons nawiązuje tutaj do głośnej wypowiedzi papieża Franciszka na temat antykoncepcji i encykliki Humanae vitae, która padła na pokładzie samolotu, gdy Franciszek wracał z Kanady. PCh24.pl pisało o tym szerzej tutaj; w skrócie, papież stwierdził, że doktryna w tej kwestii może się rozwijać i jest zadaniem teologów badać, jak bardzo; zastrzegł, że Magisterium będzie musiało tutaj podjąć jakąś decyzję. Chodzi o propozycję, by w niektórych przypadkach katoliccy małżonkowie mogli stosować taką antykoncepcję, która nie ma działania poronnego. Przy tej okazji Franciszek skrytykował „tradycjonalistów” jako ludzi, którzy „patrzą zawsze w przeszłość, idą do tyłu, nie mają korzeni”. „Patrzenie w przeszłość jest grzechem, bo nie idzie razem z Kościołem”, stwierdził. Dla Franciszka tradycjonalizm jest „martwą wiarą żywych”, gdy tymczasem prawdziwa tradycja jest „żywą wiarą martwych”.
Jak puentuje Eric Sammons, by stać się tradycjonalistą w oczach papieża nie trzeba wcale uczestniczyć w liturgii trydenckiej – wystarczy uważać, że Kościół nie może zmienić swojego nauczania w takich kwestiach moralnych, jak sztuczna antykoncepcja.
Źródło: crisismagazine.com
Pach