Po raz kolejny mała grupa chrześcijan w Estonii odniosła sukces, broniąc moralności. Zdołała powstrzymać ogólnokrajową kampanię promującą prezerwatywy i rozwiązły styl życia. Kampania była finansowana przez filię Federacji Planowanego Rodzicielstwa (International Planned Parenthood Federation) i Unię Europejską.
Obie te organizacje wyłożyły środki na billboardy, spoty reklamowe oraz plakaty, które znalazły się na prawie wszystkich przystankach autobusowych. Zawierały nieobyczajne napisy, których nie warto nawet cytować. Kampania miała potrwać do 21 lipca, ale plakaty zostały usunięte już 16 czerwca.
Wesprzyj nas już teraz!
Materiały reklamowe zachęcały do odwiedzenia strony internetowej kampanii, na której udzielano porad w sprawie kontaktów seksualnych z przypadkowymi partnerami. Podawano wskazówki dotyczące tego, jak zachęcić przypadkowe osoby do seksu. Informowano także o tym, jak należy „posługiwać się” prezerwatywą.
Kampanii ostro sprzeciwiła się Fundacja Obrony Rodziny i Tradycji, która na początku czerwca złożyła skargę do urzędu odpowiedzialnego za regulację rynku reklamowego. Urząd przyznał, iż kampania narusza prawo reklamowe.
Skargę złożył profesor prawa Varro Vooglaid. Powołał się on na przepisy, zakazujące reklam „sprzecznych z dobrymi obyczajami i zwyczajami”. Dodał, że kampania finansowana przez m.in. UE zachęca do „naruszenia obowiązujących norm przyzwoitości, do działań szkodliwych dla zdrowia ludzkiego, poniża jedną z płci, sprowadzając ją jedynie do przedmiotu użycia”.
Vooglaid poskarżył się także na niedopuszczalne sformułowania. Zauważył, że ustawa o ochronie dzieci nie pozwala na dystrybucję materiałów obscenicznych lub pornograficznych.
Kampania była sponsorowana w części z grantu Unii Europejskiej, dokładnie z Europejskiego Funduszu Społecznego, a także przez Narodowy Instytut Rozwoju Zdrowia i Estońskie Stowarzyszenie Zdrowia Seksualnego (ESHA), filię International Planned Parenthood Federation (IPPF).
Maria Madise, działaczka z Fundacji Obrony Rodziny i Tradycji podkreśliła, iż takie zwycięstwo mogą osiągnąć nawet małe grupy, ale trzeba – bez względu na wszystko – zaprotestować. – Ważne jest, aby zachować nadzieję, że bez względu na to, jak zacięta jest inwazja hiperseksualnych wizerunków w rodzimym mieście, bez względu na to, jak bezradni możemy czuć się w obliczu kampanii poniżającej i urągającej ludzkiej godnośc sprzeciw jest możliwy –powiedziała. Podkreśliła, że „czystość i zdrowy rozsądek” nie mogą kapitulować w obliczu „plugastwa i szaleństwa”.
Fundacja Obrony Tradycji i Rodziny należy do grupy bratnich stowarzyszeń TFP – Obrony Tradycji Rodziny i Własności. Nie tak dawno temu fundacja odniosła inny spektakularny sukces, przeciwstawiając się legalizacji związków osób tej samej płci.
Źródło: LSN, AS.