Ponad sto osób zginęło w wyniku zbombardowania przez nigeryjskie lotnictwo obozu uchodźców wewnętrznych na północnym wschodzie Nigerii. Celem miało być ugrupowanie terrorystyczne Boko Haram. Armia przyznała się do błędu.
Jak przyznał nigeryjski generał Lucky Irabor, do pomyłki doszło podczas operacji sił powietrznych w mieście Rann na terenie stanu Borno, niedaleko granicy z Kamerunem. W ataku zginęło sto osób, a wiele zostało rannych. Wśród nich są pracownicy stowarzyszenia „Lekarze bez Granic” oraz Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dostaliśmy informacje mówiące o przegrupowaniu terrorystów z Boko Haram (…). Uzyskaliśmy współrzędne i wydałem lotnictwu rozkaz interweniowania w celu rozwiązania problemu. Uderzenie zostało przeprowadzone, ale niestety okazało się, że trafieni zostali mieszkańcy” – powiedział gen. Irabor cytowany przez agencję AP.
„Lekarze bez Granic” twierdzą, iż w wyniku nalotu zostało zabitych co najmniej 50 osób, a 120 odniosło rany. Z kolei Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża podał, że zginęło sześciu pracowników jego nigeryjskiego oddziału. Obie organizacje prowadzą w Rann dystrybucję żywności. Pomoc trafia do uchodźców, którzy zostali zmuszeni do ucieczki przed zagrożeniem ze strony Boko Haram.
Od 2009 roku w Nigerii z rąk islamistów zginęło co najmniej 20 tys. osób, a 2,6 mln musiało opuścić domy. Prowadzona przez nigeryjską armię ofensywa przeciwko terrorystom – wedle rządu – weszła już w końcową fazę.
Źródło: radiomaryja.pl
MA
