FBI w zeszłym tygodniu otrzymała nakaz objęcia nadzorem wywiadowczym byłego doradcy Donalda Trumpa z czasów jego kampanii – Cartera Page’a, którego podejrzewa się o szpiegostwo na rzecz Rosji. To dzięki niemu m.in. sfinalizowano w grudniu ub. roku – mimo oficjalnie nałożonych sankcji – umowę prywatyzacyjną wielkiej rosyjskiej spółki naftowej Rosnieft.
FBI w zeszłym tygodniu uzyskało stosowny nakaz FISA (Foreign Intelligence Surveillance Act) To ustawa przyjęta przez amerykański Kongres w 1978 r. w odpowiedzi na nieprawidłowości, jakich dopuszczały się amerykańskie służby wywiadowcze i ostatnio znowelizowana w 2008 r., która pozwala na inwigilowanie obcokrajowców i Amerykanów podejrzanych o pracę na rzecz obcego wywiadu. Carter Page był doradcą ds. polityki zagranicznej w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Jest też szefem funduszu Global Energy Capital. Od kilku miesięcy agencje wywiadowcze USA prowadziły dochodzenie w związku z jego nielegalnymi kontaktami w Rosji i Azji w ogóle.
Wesprzyj nas już teraz!
Podejrzewa się go o udział w doprowadzeniu do sfinalizowania, mimo obowiązujących sankcji, wielkiej prywatyzacji rosyjskiej spółki naftowej Rosnieft. Transakcji wartej 10,5 mld euro (sprzedaż 19,5 proc. akcji) dokonano w grudniu ubiegłego roku za pośrednictwem konsorcjum katarskiego oraz korporacji Glencore, założonej przez Marca Richa, Żyda -emigranta z Antwerpii. Rich uciekł do Szwajcarii po licznych zarzutach z powodu oszustw podatkowych i nielegalnego handlu z obłożonymi sankcjami reżimami, za co groziło mu 300 lat więzienia w Stanach Zjednoczonych. Ułaskawił go pod koniec swojej kadencji Bill Clinton.
Carter Page wielokrotnie wypowiadał się przychylnie o Władimirze Putinie. Według niego, to „doskonały ekonomista”. Szef GEC jest przekonany – o czym mówił w grudniu w Moskwie – że „świat powinien zmienić narrację w sprawie rzekomej aneksji Krymu”.
Śledztwem FBI objęte są obecnie jego kontakty rosyjskie, w szczególności z jednym z urzędników. Z dokumentu FISA wynika, że Igor Sechin, dyrektor generalny rosyjskiej państwowej spółki naftowej zaproponował Page’woi i jego współpracownikom pośrednictwo w sprzedaży ponad 19 proc. udziałów w spółce rosyjskiej w zamian za zniesienie sankcji USA wobec Rosji. Oferta została złożona w lipcu, kiedy Page występował w Moskwie w Wyższej Szkole Ekonomicznej.
Page uważa nakaz FBI, że to „zemsta reżimu Clinton/Obama” za przemówienie, które wówczas wygłosił, a w którym uderzył w Stany Zjednoczone za „hipokrytyczny nacisk na idee takie jak: demokracja, nierówności, korupcja i zmiana reżimu”.
Nakaz FISA z Sądu Nadzoru w Sektorze Wywiadu ma zezwolić FBI na dostęp do wszelkich danych Page’a, którego podejrzewa się, iż „jest agentem rosyjskiego rządu i świadomie zaangażował się w tajną działalność wywiadowczą w imieniu Moskwy”. Miał się on „niejawnie spotykać z urzędnikami rosyjskiego wywiadu”. Sprawa obejmuje także działania podjęte w 2013 r. przez rosyjskich agentów niejakiego Victora Podobnyy i Igora Sporyszewa, próbujących wówczas pozyskać Page’a.
Page miał jeszcze w lutym tego roku podczas konwencji Partii Republikańskiej spotkać się z ambasadorem Rosji w USA, Siergiejem Kisljakiem. Rozmawiać z nim mieli także inni współpracownicy Trumpa: były doradca J.D. Gordon i senator Jeff Sessions, obecnie prokurator generalny.
Biały Dom odcina się od związków z Pagem, podkreślając, że był „nieformalnym” doradcą kampanii i zrezygnował z tej funkcji na początku września ub. roku. Ekipa Donalda Trumpa znajduje się pod silną presją ze strony poprzedniej administracji, która zachowała wpływy w służbach. Zdają sobie z tego sprawę Rosjanie, jak i Irańczycy. Władze w Teheranie na przykład postrzegają ostatnią decyzję Trumpa o ataku na bazę w Syrii jako „manewr polityczny”, mający uspokoić establishment.
– Amerykański atak – choć była to akcja militarna – był ruchem politycznym – stwierdził w rozmowie z portalem al-monitor.com pod warunkiem anonimowości irański wojskowy ze wspólnego centrum dowodzenia sojuszników Syrii, które obejmuje Rosję, Iran i Hezbollah. – Wojska USA poinformowały Rosjan o planowanym ostrzale, co dało im możliwość ostrzeżenia Syryjczyków, aby obie strony mogły ewakuować bazę przed ostrzałem. Jasne było, że Amerykanie nie zamierzali zabijać, ale wysłać wiadomość dla Rosjan – tłumaczył.
Moskwa, która dąży do nawiązania strategicznej współpracy z Waszyngtonem w celu rozwiązania sześcioletniego kryzysu, postrzega atak jako wrogi. 9 kwietnia urzędnicy rosyjscy, syryjscy i irańscy przeprowadzili konsultacje na wysokim szczeblu przez telefon. Irański prezydent Hassan Rouhani rozmawiał z syryjskim prezydentem, a Władimir Putin z Rouhanim. Również rosyjscy i irańscy ministrowie obrony rozmawiali przez telefon, a irański krajowy doradca ds. bezpieczeństwa Ali Shamkhani i jego syryjski odpowiednik, Ali Mamlouk, zgodzili się koordynować działania podczas rozmowy telefonicznej. W Syrii dowódcy wojskowi spotkali się i wydali ostre oświadczenie w sprawie „nielegalnej agresji”.
– Irańczycy są przekonani, że Stany Zjednoczone wiedzą, iż atak chemiczny nie ma nic wspólnego z rządem syryjskim czy z siłami zbrojnymi – stwierdził Mohammad Marandi, profesor uniwersytetu w Teheranie. Dlatego – jego zdaniem – nie chcieli oni bezstronnego śledztwa, a więc zaatakowali syryjską bazę lotniczą, nie obawiając się wycieków chemikaliów – dodał. – Trump jest pod ogromną presją w kraju ze względu na wiele niepowodzeń i nieprzyjazne media. Dlatego też przeprowadził ten atak, ponieważ satysfakcjonuje on zarówno establishment, jak i media, a po za tym odwraca uwagę od problemów. – wyjaśnił irański analityk.
Marandi dodał, że Trump chciał uzyskać zdolność wywierania nacisku na Rosjan, ale zamiast tego wzmocnił ich determinację. – Prezydent Putin nie może sobie pozwolić na poniżenie ze strony Stanów Zjednoczonych po tym, co jego rząd zrobił w Syrii. Więc moim zdaniem ten atak był dobry jako taki dla Trumpa, ale zły dla Stanów Zjednoczonych – mówił
W bezpośrednim następstwie ataku w USA Iran potępił go, ale to potępienie nie było wystarczające silne. Irański urzędnik, który poprosił o anonimowość powiedział al-monitor.com, że „przesłanie było przeznaczone dla Rosjan i to Rosjanie mieli powiązania i porozumienie z Waszyngtonem.
Urzędnik dodał: – Nasz punkt widzenia od początku było taki, że nie jest mądrze budować przyszłości na polityce Trumpa; Uważamy, że prezydent Stanów Zjednoczonych nie ma jasnego planu, a ten atak wskazuje na to. Jesteśmy pewni, że został nakłoniony do niego przez swoich doradców wojskowych i doradców do spraw bezpieczeństwa, ponieważ obecnie pracują oni nad tym, jak bezpośrednio zaangażować USA w kryzys w Syrii. Robią to po cichu na północy Syrii, a teraz prezydent USA ma im to ułatwić. Czy on wie, że po ostrzale bazy lotniczej terroryści z Islamskiego Państwa wykorzystali atak i uderzyli na pobliskie pola naftowe? – dopytywał.
Źródło: businessinsidr.com, al-monitor.com, newsmax.com
AS