W Wielki Piątek 7 kwietnia zapadła ostateczna decyzja o usunięciu posągu św. Michała z placu we francuskim Sables-d’Olonne. Po długiej batalii sądowej, Rada Stanu potwierdziła wcześniejszy wyrok sądu administracyjnego nakazujący demontaż figury patrona miasta. Odbędzie się to wbrew woli przytłaczającej większości mieszkańców.
Tym samym odrzucono ostatnią apelację merostwa miasta Sables-d’Olonne i uznano, że pomnik św. Michała w przestrzeni publicznej narusza zasady laickości republiki. Przypomnijmy, że w marcu 2022 roku miasto zorganizowało nawet referendum na ten temat, w którym 94% z 4593 wyborców opowiedziało się za zachowaniem posągu w jego dotychczasowym miejscu.
Sables-d’Olonne to miasto w Wandei, znanej z katolickiego powstania przeciwko rządom rewolucjonistów. Pomnik został zainstalowany w 2018 roku na placu publicznym i przed kościołem, które także noszą nazwę św. Michała. Archanioł jest patronem m.in. francuskich spadochroniarzy, a w tej formacji służył były mer miasta. Od tego czasu „laikardzi” wytoczyli przeciw posągowi swoje argumenty. Uznali, że to „pomnik religijny”, a stawianie takich w przestrzeni publicznej jest zakazane. Na dowód przytaczali argument, że podczas inauguracji pomnika, dokonano jego poświęcenia przez katolickiego księdza.
Wesprzyj nas już teraz!
Sąd administracyjny, a następnie sąd apelacyjny wydały wyroki po myśli współczesnych „wojujących bezbożników”. Przeciw takim decyzjom protestowali m.in. politycy, jak Eric Zemmour, Patrick Buisson i Philippe de Villiers. Św. Michał jednak w tym przypadku z „laicką praworządnością” przegrał.
Mer Sables-d’Olonne, Yannick Moreaux, zapewnił, że ze względu na pełnioną funkcję nie będzie kwestionował decyzji sądu. Dodał jednak, że poszuka rozwiązania, które usatysfakcjonuje mieszkańców, a pomnik będzie nadal umieszczony przy kościele Saint-Michel. Prawdopodobnie zostanie przeniesiony na teren prywatny.
Mer Moreaux nie krył rozgoryczenia i krytykował „burzę wokizmu i anihilacji kulturowej”, które spadły na jego miasto. Jego zdaniem decyzja Rady Stanu jest niezrozumiała i budzi zdumienie. „Szczęśliwi muszą być tylko ci nieliczni ajatollahowie, którzy sprowokowali i wygrali ten absurdalny proces” – komentował.
BD