Przeciwko merowi francuskiego miasteczka Béziers, toczy się sprawa w sądzie. Wystarczyło jedno wypowiedziane przez niego zdanie. – W jednej ze szkół w centrum miasta 91 proc. uczniów to muzułmanie – stanowi to problem – powiedział. Okazało się, że takie pełne troski zdanie zaprowadziło go przed oblicze sprawiedliwości.
Mer Robert Ménard został oskarżony o „obrazę uczuć religijnych muzułmanów” i „nawoływanie do nienawiści”. We wrześniu tego roku mer w jednym z wywiadów miał powiedzieć, iż „jest mu przykro, że biali mieszkańcy Béziers zostali wyparci przez cudzoziemców o innym kolorze skóry, głównie muzułmanów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiele wskazuje na to, że ta wypowiedź w znaczący sposób spowodowała problemy mera z wymiarem sprawiedliwości. Jednak on sam w najmniejszym stopniu nie czuje się winny. – W sposób obiektywny opisałem jedynie realne fakty. Nic na to nie poradzę, że takie właśnie są. Chyba wszyscy w Béziers widzą, co się u nas dzieje – mówi z żalem.
63-letni Ménard urodził się w algierskim Oranie. Pochodzi z bogatej, katolickiej rodziny, która osiedliła się w Algierii w połowie XIX wieku. Pierwsza rozprawa przeciwko merowi Béziers wyznaczona została na 8 marca 2017 roku.
Źródło: Agence France Presse